poniedziałek, 9 lutego 2015

W cieniu fabryk. "Północ i Południe"

Po raz kolejny miałam okazję czytać powieść napisaną przez Elizabeth Gaskell. I to powieść, dzięki której, mam wrażenie, stała się ona na powrót sławna. Również tym razem autorka mnie nie zawiodła.

Wyjątkowo, jak dla mnie, autorka miejscem akcji uczyniła nie sielankową angielską wieś czy kulturalny Londyn, ale miasto przemysłowe, którego pierwowzorem był Manchester. To właśnie w robotniczym Milton osiada rodzina, w pewnym sensie, uciekinierów z Południa. W związku z porzuceniem przez pana Hala posady proboszcza i wyznawanej wiary, muszą oni szukać nowego życia. Trafiają do miasta skrajnie różniącego się od zielonej, spokojnej, pełnej szczęśliwości wioski, którą wcześniej zamieszkiwali. Milton wydaje się być nieprzyjazne, pełne ponurych, szarych ludzi i wiecznego pośpiechu. Dodatkowo, wychowana wśród londyńskiej śmietanki, Margaret odczuwa instynktowną niechęć i pogardę w stosunku do ludzi parających się produkcją i handlem. 

A przynajmniej tak wydaje się przystojnemu i bogatemu fabrykantowi, panu Thortonowi. Północ i Południe to głównie historia dwóch ścierających się charakterów i światopoglądów: idealistycznej Margaret i twardo stąpającego po ziemi Thortona. Początkowo mamy wrażenie, że ta znajomość będzie katastrofą. Jednak z czasem oboje otwierają się na nowe ideę i doświadczenia. Margaret poznaje miasto, zaprzyjaźnia się z nietypowym robotnikiem i jego chorą córką, przygląda się ich codzienności i pracy. Z kolei Thorton dopuszcza do głosu niepokornego pracownika i, dzięki niemu, wysłuchuje racji i potrzeb swoich robotników.

źródło
Jak łatwo się domyślić Północ i Południe to nieskomplikowana, dość naiwna, historia miłosna. O uczuciu, które wyrasta ponad podziały społeczne i pokonuje wszystkie przeszkody. A napotka ich po drodze sporą liczbę. Zdecydowanie Elizabeth Gaskell nie zaskakuje jeśli chodzi o ten fragment fabuły. I równie zdecydowanie, nie jest to żadną przeszkodą w czytaniu. Książka jest tak klimatyczna i pełna czaru, że czytanie jej to sama przyjemność.

Bohaterowie pełni są wigoru i charakteru. Nie mamy tu do czynienia z mdlejącymi pannami czy niezdecydowanymi charakterami. Każdy z nich wnosi do powieści swoją, często bardzo rozbudowaną, historię.

Dodatkowo dostajemy możliwość podejrzenia miasta fabrycznego, mnie osobiście szczególnie bliskiego, w czasach jego powstawania. Kobieca literatura XIX-wieczna rzadko porusza ten temat, dlatego też zajrzenie do Milton/Manchesteru jest ciekawym doświadczeniem.

Północ i Południe to książka bardzo różnorodna, w której każdy znajdzie coś dla siebie. Polecam gorąco.


3 komentarze:

  1. Brzmi interesująco, aż nabrałam chęci, żeby przeczytać tę książkę :)

    OdpowiedzUsuń
  2. kocham i film i książkę. Ciągle mi mało!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Jestem zainteresowana odpowiedzią na pytanie, jak wygląda Twój regał z książkami? Ja na przykład jestem studentką, mam stare meble po babci, wszystko powojenne i obleśne, meblościanka na pełen połysk. Póki co ustawiam książki właśnie tam, bo cóż zrobić? Marzy mi się jednak cała jedna wielka ściana w wiszących półkach, najlepiej w jakimś niecodziennym kształcie i kolorze, żeby zaraz po wejściu do mieszkania gości (i mnie) uderzał ogrom kolekcji. Nienawidzę stawiać książek w podwójnych rzędach, kiedy tych z tyłu nie widać, a niestety obecnie jestem na to skazana.

    OdpowiedzUsuń