Zmrok
miał mi pokazać lepsze, ciekawsze oblicze Zmierzchu. Książkę dostałam i
nie podeszłam do niej jakoś bardzo entuzjastycznie. Za satyrami nie
przepadam, ale postanowiłam, że nie będę „oceniać książki po okładce”.
Wzięłam się do czytania. Zaczęłam jednak od tej przysłowiowej okładki. Z
niej to dowiedziałam się, że „nazwisko”, które widnieje pod tytułem,
nazwiskiem nie jest zaś dzieło zostało popełnione przez twórcę
zbiorowego. Z notki na końcu dowiedzieć się możemy, że Harvard Lampoon
to najstarsze na świecie pismo satyryczne. Internet uzupełnił tę, dość
lakoniczną informację. Harvard Lampoon to również organizacja założona w
1876 roku na Uniwersytecie Harvarda w Cambridge. W 1969 roku stworzyła,
najlepszą z istniejących, parodię Władcy Pierścieni. Jej sukces
sprawił, że powstała audycja radiowa: National Lampoon Radio Hour, a
następnie liczne programy telewizyjne np. The Simpsons czy Saturday
Night Live. Z towarzystwem współpracowali: Christopher Guest, Harry
Shearer i Chevy Chase, Conan O'Brien, Andy Borowitz, Greg Daniels, Jim
Downey, Al Jean i BJ Novak, zaś honorowymi członkami byli m.in.: Winston
Churchill, Kurt Vonnegut, John Cleese i Dan Aykroyd.
Trzeba
przyznać, że to czego się dowiedziałam sprawiło, że moje oczekiwania w
stosunku do tej książki urosły. Tak samo jak nadzieje, że będzie ona
rzeczywiście dobrą parodią. Choć tutaj jest rozbieżność gdyż w kilku
zdaniach jakie możemy wyczytać z tyłu raz jest ona nazywana parodią raz
pastiszem.
Fabuła
jest prosta. Główną bohaterką jest Belle- nastolatka, która, w związku
ze ślubem swojej matki ze sportowcem i tym, że wyrusza on w trasę z
drużyną, udaje się w podróż do, dawno niewidzianego, ojca. Porzuca
słoneczne Phoenix i jedzie do niewielkiej mieściny, „w północno-
zachodnim Oregonie, o której nikt nic nie słyszał”. Rozpoczyna nową
szkołę, poznaje chłopaka- Edwarta, którym interesuje się tylko dlatego,
że uważa iż jest on wampirem. A jej największym marzeniem jest zostać
ugryzioną przez wampira. Większość książki zajmują jej próby przekonania
go, że może wyjawić jej posiadane, nieziemskie zdolności. W tym czasie
całkowicie ignoruje otoczenie, tworzy własny zamknięty świat. Czasami
wydaje się być w tym wszystkim wręcz schizofreniczna.
Rzeczywiście
trzeba przyznać, że autorzy dość dokładnie odnoszą się do fabuły
Zmierzchu. I niestety ta wierność oryginałowi jest jedynym plusem
książki, której bohaterka jest przez większość czasu zamiast zabawną-
irytująca. Stara się dopasować rzeczywistość do swoich przekonań co
często robione jest w sposób absurdalny i egzaltowany. Niestety widać
również to, że Zmrok napisany został przez kilku twórców. Momentami
wręcz miałam wrażenie, że każdy z nich dostał za zadanie stworzyć jeden
fragment/rozdział, które następnie zostały zlepione w jedną całość. Stąd
też mamy tam kilka (jeden) naprawdę zabawnych fragmentów, ale mamy też
takie, przy których czytaniu książka na tydzień ląduje na półce. Zaś
powrót do niej następuję bez zbytniego zapału.
Mam
wrażenie, że było to jedno z najdłuższych 150 stron jakie przyszło mi w
życiu przeczytać. Według mnie książka zbyt na siłę stara się
sparodiować Zmierzch przez co jest sztuczna. Efektem tego jest to, że
odradzałabym jej czytanie każdej, spodziewającej się lekkiej i zabawnej
lektury, osobie. Komu mogłabym ją polecić? Nie mam pojęcia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz