piątek, 16 marca 2012

Brawurowy pastisz? Kapitalna parodia? Recenzja książki: Zmrok, Lampoon Harvard

Zmrok miał mi pokazać lepsze, ciekawsze oblicze Zmierzchu. Książkę dostałam i nie podeszłam do niej jakoś bardzo entuzjastycznie. Za satyrami nie przepadam, ale postanowiłam, że nie będę „oceniać książki po okładce”. Wzięłam się do czytania. Zaczęłam jednak od tej przysłowiowej okładki. Z niej to dowiedziałam się, że „nazwisko”, które widnieje pod tytułem, nazwiskiem nie jest zaś dzieło zostało popełnione przez twórcę zbiorowego. Z notki na końcu dowiedzieć się możemy, że Harvard Lampoon to najstarsze na świecie pismo satyryczne. Internet uzupełnił tę, dość lakoniczną informację. Harvard Lampoon to również organizacja założona w 1876 roku na Uniwersytecie Harvarda w Cambridge. W 1969 roku stworzyła, najlepszą z istniejących, parodię Władcy Pierścieni. Jej sukces sprawił, że powstała audycja radiowa: National Lampoon Radio Hour, a następnie liczne programy telewizyjne np. The Simpsons czy Saturday Night Live. Z towarzystwem współpracowali: Christopher Guest, Harry Shearer i Chevy Chase, Conan O'Brien, Andy Borowitz, Greg Daniels, Jim Downey, Al Jean i BJ Novak, zaś honorowymi członkami byli m.in.: Winston Churchill, Kurt Vonnegut, John Cleese i Dan Aykroyd.
Trzeba przyznać, że to czego się dowiedziałam sprawiło, że moje oczekiwania w stosunku do tej książki urosły. Tak samo jak nadzieje, że będzie ona rzeczywiście dobrą parodią. Choć tutaj jest rozbieżność gdyż w kilku zdaniach jakie możemy wyczytać z tyłu raz jest ona nazywana parodią raz pastiszem.
Fabuła jest prosta. Główną bohaterką jest Belle- nastolatka, która, w związku ze ślubem swojej matki ze sportowcem i tym, że wyrusza on w trasę z drużyną, udaje się w podróż do, dawno niewidzianego, ojca. Porzuca słoneczne Phoenix i jedzie do niewielkiej mieściny, „w północno- zachodnim Oregonie, o której nikt nic nie słyszał”. Rozpoczyna nową szkołę, poznaje chłopaka- Edwarta, którym interesuje się tylko dlatego, że uważa iż jest on wampirem. A jej największym marzeniem jest zostać ugryzioną przez wampira. Większość książki zajmują jej próby przekonania go, że może wyjawić jej posiadane, nieziemskie zdolności. W tym czasie całkowicie ignoruje otoczenie, tworzy własny zamknięty świat. Czasami wydaje się być w tym wszystkim wręcz schizofreniczna.
Rzeczywiście trzeba przyznać, że autorzy dość dokładnie odnoszą się do fabuły Zmierzchu. I niestety ta wierność oryginałowi jest jedynym plusem książki, której bohaterka jest przez większość czasu zamiast zabawną- irytująca. Stara się dopasować rzeczywistość do swoich przekonań co często robione jest w sposób absurdalny i egzaltowany. Niestety widać również to, że Zmrok napisany został przez kilku twórców. Momentami wręcz miałam wrażenie, że każdy z nich dostał za zadanie stworzyć jeden fragment/rozdział, które następnie zostały zlepione w jedną całość. Stąd też mamy tam kilka (jeden) naprawdę zabawnych fragmentów, ale mamy też takie, przy których czytaniu książka na tydzień ląduje na półce. Zaś powrót do niej następuję bez zbytniego zapału.
Mam wrażenie, że było to jedno z najdłuższych 150 stron jakie przyszło mi w życiu przeczytać. Według mnie książka zbyt na siłę stara się sparodiować Zmierzch przez co jest sztuczna. Efektem tego jest to, że odradzałabym jej czytanie każdej, spodziewającej się lekkiej i zabawnej lektury, osobie. Komu mogłabym ją polecić? Nie mam pojęcia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz