czwartek, 14 lutego 2013

Z białą różą przy sukni. "Biała królowa"

Jak do tej pory Philippa Gregory była dla mnie jedynie autorką serii tudorowskiej. Teraz miałam okazję przekonać się, że nie tylko Henryk i jego liczne żony przyciągają uwagę pisarki. Tym razem sięgnęłam po książkę, której akcja toczy się przed nastaniem Tudorów, w czasach Wojny Dwóch Róż.

Główna bohaterka Białej królowej, Elżbieta Woodville,  to lojalna stronniczka Lancasterów. Podobnie zresztą jak cała jej rodzina, w której mężczyźni walczą za Henryka VI, a kobiety noszą przypięte do ubrań czerwone róże. Sytuacja ta zmienia się w jednej chwili, kiedy Elżbieta zatrzymuje na trakcie króla Edwarda IV Yorka i prosi go o przywrócenie jej majątków po zmarłym mężu. Ta czysto polityczna zagrywka prowadzi do wielkiej miłości, zmiany stronnictw i zamętu na królewskim dworze.

Znowu oglądamy wydarzenia oczami głównej bohaterki. Z jej perspektywy patrzymy na zmiany jakie zachodzą w jej świecie. Poznajemy otoczenie młodego króla i widzimy jak popada ono w konflikt z młodą królową. Dwór królewski przedstawiony przez autorkę, jak zwykle, zdaje się ożywać na oczach czytelnika. Jest barwny, pełen emocji i wybuchowych charakterów, a jednocześnie pulsujący młodością i witalnością.

Trzeba przyznać, że Elżbiecie przyszło żyć w trudnych czasach. Początkowe walki między dwoma potężnymi rodami przerodziły się w wojnę pomiędzy królem, a jego braćmi pragnącymi korony. Elżbieta nie przeczuwa nawet, że, porównywany do Camelotu, wypełniony miłością dwór, nie będzie trwał wiecznie, a jej szczęście umrze wraz ze śmiercią Edwarda, ukochanego męża, któremu dała dziesięcioro dzieci.

To co odróżnia Białą królową od serii tudorowskiej, to magia przepełniająca książkę. Elżbieta jest córką Jakobiny Luksemburskiej, a także potomkinią wodnej boginki Meluzyny, której moc przekazywana jest w żeńskiej gałęzi rodu.  Czary, które bohaterka odprawiała wraz z matką miały w sobie bardzo dużo uroku i sprawiały, że powieść była momentami wręcz bajkowa. 

Zdecydowanie mniej bajkowa była sama Elżbieta. Początkowo wydawała się ona być naiwną, ślepo zakochaną niewiastą jednak z czasem można było zauważyć jak staje się kobietą silną, zdecydowaną, pełną ambicji i żądzy władzy, dążącą do swoich celów wbrew przeciwnością. Przyznam, że to jej drugie oblicze sprawiło, że moja początkowa sympatia zniknęła lub też przeniosła się na jej najstarszą córkę, największą z ofiar postawy Elżbiety. Po raz kolejny Philippa Gregory stworzyła bohaterów, obok których nie da się przejść obojętnie. Można ich pokochać albo znienawidzić.

Biała królowa to jednak nie tylko historia walki o władzę i niszczącej nienawiści, ale również piękna opowieść o miłości. Jest to również, pierwsza z serii trzech, książek Philippy Gregory, opisujących kobiety, które miały wpływ na historię, a o których ta historia zapomniała. 

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Grupie Wydawniczej Publicat.


Książkę zgłaszam do wyzwań:


 

10 komentarzy:

  1. Czytałam! Po prostu fantastyczna powieść. Philippa Gregory odznacza się wyjątkowym stylem pisarskim, który mnie każdym razem zachwyca :)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ze stylem zgodzę się w 100%. Wszystkie jej książki sprawiają, że mam wrażenie być częścią opisywanego świata.

      Usuń
  2. Jeśli o mnie chodzi, to mam wielką słabość do tej bohaterki. Elżbieta Woodville to moja ulubienica wśród kobiecych postaci Philippy Gregory :-)
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak przeczytam wszystkie to będę wybierać ulubioną :) Na razie czuję sentyment do Anny Boleyn bo od niej zaczynałam spotkania s Gregory.

      Usuń
  3. Jeden z moich ulubionych okresó historycznych :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Czytałam niedawno "Czerwoną królową" o Małgorzacie Beaufort, przeciwniczce Elżbiety Woodville. Świetna książka, Małgorzata koszmarna baba. Na marzec właśnie się waham między "Białą królową" a "Wieczną księżniczką", choć od Tudorów muszę odpocząć, więc może jednak o Elżbiecie poczytam, bo Wojnę Dwu Róż, uwielbiam prawie tak samo jak czasy Tudorów:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na mnie czeka "Czerwona królowa". Coś czuję, że to kolejna udana lektura będzie :)

      Usuń
  5. Fantastyczna powieść, uwielbiam Philippę a do "Białej królowej" mam szczególny sentyment :-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Masz genialny blog. To dziwne, ale czuję z Tobą jakąś więź, głównie jeżeli chodzi o zainteresowania. Romantyzm, Paryż, Rzym.. Aaach! Gdybym miała dobierać sobie biblioteczkę, to moja właśnie tak by wyglądała. W każdym razie jeżeli chodzi o Gregory, to już tyle o niej słyszałam, że aż nie mogę po nią nie sięgnąć. Z pewnością to w przyszłości uczynię, gdyż po prostu nie wybaczyłabym sobie gdybym tego nie zrobiła.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jej,aż się zarumieniłam od tylu miłych słów. Dziękuję bardzo.
      Po Philippę Gregory sięgnij koniecznie. Ja zaczynałam od serii tudorowskiej, dodatkowo od środka, i pokochałam ją całym sercem :)

      Usuń