czwartek, 20 lutego 2014

Post na ukojenie

Tak, wiem- miał być blog o książkach. Ale jak nie wyrzucę z siebie frustracji to zjem kolejną paczkę chipsów lub porcję lodów i będę sfrustrowana jeszcze bardziej! 
Pokazywałam Wam od czasu do czasu różne książki językowe (o jednak jest o książkach), które kupowałam. Wszystko to przez to, że w końcu udało mi się wrócić na francuski i zapisać na włoski co było moim marzeniem. Wszystko dzięki temu, że moja uczelnia organizuje dodatkowe (odpłatne) kursy dla studentów. Dzisiaj, po pół roku zajęć, dowiedziałam się, że obie grupy zostały rozwiązane gdyż były za małe... Według mojego kochanego Uniwersytetu języka należy się uczyć w grupach MINIMUM 10-osobowych, a nasze miały tylko 5 i 6.
Powiedzcie mi: czy choć raz nie mogło być coś zrobione z sensem i dla studenta? Przecież pomiędzy nauką w grupie 5-osobowe i taką w 15 jest ogromna różnica, na korzyść tej mniejszej. I to co w szkołach językowych stanowi górną granicę liczebności, na Uniwersytecie stanowi dolną...

5 komentarzy:

  1. U mnie grupy językowe miały być bodajże minimum 16-osobowe nawet, nie pamiętam dokładnie, ale coś koło tego. Wiele osób narzeka, że nie uruchomiono np. grupy dla danego języka A1, bo za mało osób...i tak się odbiera szansę nauki. Nie każdego stać na kurs językowy, mi się np. marzy szwedzki albo norweski, ale ceny za semestr są takie, ze mogę sobie pomarzyć...a na Uniwerku nie ma w ogóle :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tylko że to był właśnie kurs językowy, za który się normalnie płaciło, tylko pod egidą Uniwerku. Lektoraty to już w ogóle inna bajka. One chyba nie są po to żeby się nauczyć czegokolwiek.

      Usuń
    2. U mnie za te lektoraty również się płaci, jeżeli nie ma się już darmowego semestru do wykorzystania. Co prawda nie znam osoby, która by za to płaciła, ale kilka znajomych osób chodziło na różne języki jeszcze w ramach darmowego semestru i nie narzekali na poziom zajęć, wręcz przeciwnie, prowadzący byli wymagający i oczekiwali dużego wkładu w przygotowywanie się do zajęć. Więc może będą kontynuować płatnie, bo im się to opłaca.

      Usuń
  2. U mnie grupy na lektoratach były nawet dwudziestoosobowe. Nie miało to większego sensu...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przez cztery semestry lektoratu nie nauczyłam się niczego. Dodatkowo każdy semestr spędzałam w innej grupie, a co roku zmieniałam wykładowcę bo uniwerek nie robił grup międzywydziałowych z francuskiego i jak chciałam chodzić to musiałam sobie na innych wydziałach szukać takiej, która mnie przyjmie i nie będzie w czasie moich zajęć... Pomijając już to, że mając za sobą ok. 1000 godzin języka i poziom przynajmniej B1 chodziłam na zajęcia z ludźmi, którzy mieli za sobą 60 godzin... To był najwyższy poziom na jakim uczelnia organizowała lektorat.
      A teraz te kursy były cudowne i naprawdę dużo z nich wynosiłam. Ale nie mieściliśmy się w regulaminie.

      Usuń