Książka, o której chcę Wam opowiedzieć jest dość nietypowa. Powstawała przez dziesięć lat, a inspiracją były dla niej relacje z prawdziwych procesów jakie odbyły się w XIX wieku. Procesów, w których sądzeni byli ci, którzy przetrwali morskie katastrofy i doczekali ratunku.
Jest rok 1914. Grace Winter wraca wraz z małżonkiem do domu. Martwi się tym, że małżeństwo zostało zawarte w sekrecie i po przypłynięciu do Stanów będzie musiała stawić czoła srogiej matce Henry'ego. Niestety Cesarzowa Aleksandra tonie. Grace udaje się być jedną z trzydziestu dziewięciu osób, dla których znalazło się miejsce w szalupie ratunkowej.
Charlotte Rogan opisała w swej powieści chyba jedną z najbardziej przerażających sytuacji w jakich człowiek może się znaleźć. Już sam początek budzi niepokój. Szalupa jest przeładowana, kolejne płynące do niej osoby są odpychane. Nie zabrane zostaje nawet małe dziecko, koło którego łódź przepływa. Wszyscy mają nadzieję na szybki ratunek. Szczególnie, że zapasy jedzenia i pitnej wody są bardzo niewielkie. Kiedy jednak pomoc nie nadchodzi "ocaleni" stają przed ważnymi wyborami. Zaczynają sobie zdawać sprawę z tego, że od ludzi, którzy zginęli podczas katastrofy różnią się jedynie tym, że ich wyrok został odroczony.
Trzydzieści dziewięć osób, różnych charakterów, doświadczeń, nadziei. Wśród nich Grace, kobieta która później stanie przed sądem oskarżona o morderstwo. I która zostanie nakłoniona do napisania dziennika mogącego posłużyć obronie. Zgubieni to właśnie ten dziennik. Dzięki bezpośredniej relacji mamy okazję nie tylko przeczytać o tym co działo się na szalupie, ale również poczuć strach i beznadzieję jakie ogarniały Grace i jej towarzyszy.
Grace pisze o tym dość beznamiętnie. Przedstawia osoby znajdujące się na lodzi. Opowiada kto panikował, kto przejął dowodzenie, o czym dyskutowano, ale jednocześnie wydaje się momentami być od tego bardzo odległa. Jakby pobyt na morzu i walka o przetrwanie wyłączyły w niej emocje i sprowadziły jedynie do czysto biologicznych reakcji. Ta dwoistość momentami sprawiała, że miałam ciarki.
Zgubieni to pierwsza, i jak na razie jedyna, powieść Charlotte Rogan. Powieść bardzo nietuzinkowa i warta uwagi. Mam nadzieję, że nie będzie ona jedyną książką napisaną przez tę autorkę.
Trzydzieści dziewięć osób, różnych charakterów, doświadczeń, nadziei. Wśród nich Grace, kobieta która później stanie przed sądem oskarżona o morderstwo. I która zostanie nakłoniona do napisania dziennika mogącego posłużyć obronie. Zgubieni to właśnie ten dziennik. Dzięki bezpośredniej relacji mamy okazję nie tylko przeczytać o tym co działo się na szalupie, ale również poczuć strach i beznadzieję jakie ogarniały Grace i jej towarzyszy.
Grace pisze o tym dość beznamiętnie. Przedstawia osoby znajdujące się na lodzi. Opowiada kto panikował, kto przejął dowodzenie, o czym dyskutowano, ale jednocześnie wydaje się momentami być od tego bardzo odległa. Jakby pobyt na morzu i walka o przetrwanie wyłączyły w niej emocje i sprowadziły jedynie do czysto biologicznych reakcji. Ta dwoistość momentami sprawiała, że miałam ciarki.
Zgubieni to pierwsza, i jak na razie jedyna, powieść Charlotte Rogan. Powieść bardzo nietuzinkowa i warta uwagi. Mam nadzieję, że nie będzie ona jedyną książką napisaną przez tę autorkę.
mnie wymęczyła i w sumie zawiodła...
OdpowiedzUsuńCzymś konkretnym czy pozostawiła ogólne, niezbyt dobre wrażenie?
UsuńA na mnie wywarła ogromne wrażenie! Koszmarna sytuacja, w której najgorszemu wrogowi nie życzyłabym się znaleźć, postać głównej bohaterki, narracja - niesamowite po prostu! Mam nadzieję, że Charlotte Rogan pokusi się jeszcze o napisanie czegoś :)
OdpowiedzUsuńMnie się to wszystko z umieraniem na raty skojarzyło. Niby szczęśliwcy uratowani z katastrofy, a jednak kolejne osoby giną i szczęśliwego końca nie widać. Koszmar. Na mnie też wywarła wrażenie. Obawiam się jednak, że Charlotte Rogan może pozostać autorką jednej powieści.
UsuńCzytałam, jednak książka nie spełniła moich oczekiwań. Myślałam, że będzie więcej dramatyzmu i emocji, a dostałam tylko mdłe przemyślenia głównej bohaterki. Choć, muszę przyznać, że temat na książkę jest bardzo ciekawy :)
OdpowiedzUsuńA ja się chyba cieszę, że więcej emocji i dramatyzmu nie było. Nie zniosłabym egzaltowanej panienki lejącej łzy, histeryzującej i piszczącej bo ją fala podmyła.
UsuńZapewne temat dałoby się ciekawiej ugryźć, ale jestem w pełni usatysfakcjonowana.
Nie znam tej książki, ale zapowiada się smakowita lektura...
OdpowiedzUsuń