I na chwilę pisania i na chwilę wiszenia na blogu (za kilka dni zniknie).
Ostatnie dnie poświęciłam na nierówną walkę z magisterką. Mam nadzieję, że wygraną (teraz wszyscy zaciskamy kciuki w intencji żeby promotor zbyt wielu uwag nie miał). Stąd ani nie piszę ani Was nie czytam. Ale na ten moment skończyłam :) Na recenzję czeka mały stosik książę (na czytanie jakoś znalazła chwilę...), a ja spieszę na Wasze blogi.
W takim razie zaciskam mocno, mocno, mocno kciuki!!! :)
OdpowiedzUsuńPowodzenia!
Znam ten ból... Najważniejsze, że powolutku wracasz do nas. W zasadzie... też mnie tu trochę nie było, ale takie uroki studiowania. ;-)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję,że wszystko będzie po twojej myśli ;) 3mam mocno kciuki i życzę powodzenia ;)
OdpowiedzUsuń