czwartek, 16 października 2014

Szaleni seniorzy. "Wakacje w Europie"

Moje studia sprawiły, że wręcz nienawidzę wycieczek objazdowych. Nie cierpię spędzać pół dnia w autokarze, nocować co i rusz w innym miejscu, codziennie się pakować i nie wiedzieć kiedy nadejdzie koniec dnia i w jakich warunkach upłynie noc. Mimo to jednak, na taką wycieczkę, na jaką udała się bohaterka powieści Wakacje w Europie nawet ja bym się skusiła.

Gwen lubi mieć wszystko zaplanowane. Tak jak na przykład to, że jej chłopak oświadczy się w jej 30 urodziny. Jednak Richard ma inną wizję. Uznaje, że lato to zbyt mało nostalgiczny okres jak na taką decyzję. Rozczarowana obrotem spraw Gwen trafia na imprezę urodzinową organizowaną dla niej przez starszą, szaloną ciotkę i jej równie szalonych znajomych. Dostaje tam prezent, który jest spełnieniem jej najgorszych koszmarów: udział w 5-tygodniowej wycieczce po Europie w gronie hałaśliwych i ekstrawertycznych seniorów. Z biegiem czasu jednak, coś co początkowo jawiło się jako wielka katastrofa, zaczyna cieszyć Gwen. Jest to zasługą nie tylko piękna Europy, ale również Emersona- mężczyzny, który wyciąga ją z bezpiecznego kokonu. 

Jak sam tytuł wskazuje, Wakacje w Europie nie są głęboką i filozoficzną powieścią. To książka o miłości, zawiedzionych nadziejach, szaleństwach złotego wieku i obawach młodości, a tłem do tego wszystkiego są najsłynniejsze europejskie stolice. 


Marylin Brant ujęła mnie tym, że pokazała nam nie tylko rodzący się między Gwen a Emersonem romans, ale także miłość i związki w różnych stadiach. Od małżeństw nieszczęśliwych, do takich, które spędziły ze sobą całe swoje życie. Od osób samotnych, ciągle szukających miłości, poprzez te szczęśliwie zakochane, aż do owdowiałych, ale dalej pielęgnujących wspomnienie ukochanego. 

Wszyscy ci bohaterowie, których historie poznajemy, to postaci nietuzinkowe. Grupa, z którą Gwen wyruszyła na wakacje okazuje się być bardzo zróżnicowana. Gromada staruszków jadąca na turniej sudoku udowadnia, że nie tylko młodzi potrafią się bawić, i że w nich też jeszcze buzuje gorąca krew.

Powieść czytało się bardzo przyjemnie. Nie porywa ona może wartką, pełną niebezpieczeństw, akcją, ale autorka starała się sportretować każde z miast, w którym byli bohaterowie i nadać mu indywidualne cechy. Do tego celu używała najsłynniejszych budowli, historii czy typowego dla regionu jedzenia. W Wakacjach w Europie czuć zarówno klimat Paryża jak i Wenecji czy Londynu.

Jeśli więc tęsknicie za wakacjami i marzy się Wam zwiedzenie całej Europy, to książka ta przypadnie Wam do gustu.

5 komentarzy:

  1. Podróż chociażby w formie książkowej mile widziana

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To zdecydowanie najszybsza i najwygodniejsza forma podróży :)

      Usuń
  2. Ja przez cały rok tęsknię za wakacjami, więc może ta książka choć w małym procencie mnie pocieszy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja tęsknie przede wszystkim za ciepłem i słońcem. A że w ostatnie wakacje głównie siedziałam w domu/pracy to pozostało mi takie podróżowanie. I nie poczułam się pocieszona, raczej poczułam zazdrość

      Usuń
  3. Jestem z natury domatorką, jednak uwielbiam podróżować po krainie wyobraźni. Niezwykle zaintrygowała mnie ta książka i mimo że po raz pierwszy o niej słyszę, natychmiast chciałabym ją przeczytać. Wydaje mi się, że czasem można się przy niej nieźle uśmiać, bo z doświadczenia wiem, że kilka dni spędzonych z seniorami owocuje wieloma zabawnymi sytuacjami.
    Chociaż jeszcze nigdy poza granicę naszego kraju się nie wybrałam, bardzo chętnie spędziłabym czas z "Wakacjami w Europie". :D

    OdpowiedzUsuń