Król
Filip IV udał się do prostytutki. Zdarza się. Ale na hiszpańskim dworze nie jest to dobrze widziane. Szczególnie, że wizyta ta
doprowadziła do zakazanego pragnienia: król chce zobaczyć królową
naga. A przecież wiadomo, że tak grzeszne zachowanie musi zostać
ukarane przez Boga i na jednej monarszej zachciance ucierpi cały
naród. Stara się temu zapobiec Święta Inkwizycja. Jednak i w jej
łonie znajdują się osoby, które nie dostrzegają grozy sytuacji.
Kronika
zadziwionego króla to relacja z
kilku dni hiszpańskiego dworu lat 20-30 XVII w. Młodziutki Filip
jest całkowicie zdominowany przez doradców i kler. Jego otoczenie
jest zdecydowanie bardziej barwne niż sam monarcha, któremu w
spełnieniu niecodziennego życzenia pomagają: tajemniczy hrabia;
przybyły z Brazylii, jezuita o śmiałych poglądach, a także
kurtyzana od której wszystko się zaczęło. Jego przeciwnikami w
tej rozgrywce są kapelan pałacu, żądny władzy, chcący objąć
funkcję Wielkiego Inkwizytora i jeden z miejscowych jezuitów, który
codziennie wieczorem ucina sobie pogawędkę z diabłem. Cała reszta
społeczeństwa jest zagubiona. Wszyscy zdają się wiedzieć, że
oglądania współmałżonka nagiego jest złe, ale nikt do końca
nie rozumie dlaczego. Ale czy w kraju gdzie Inkwizycja ma tyle do
powiedzenia, a ulubioną rozrywką kleru jest autodafe ktoś będzie
zastanawiał się nad tym „dlaczego”? A jednak król się dziwi
zakazowi..
Muszę
przyznać, że Kronika zadziwionego króla
dość długo czekała na półce zanim zdecydowałam się ją
przeczytać. Wszystko to dlatego, że książki, które reklamują
się jako „parodie” przynosiły mi ostatnio dość duże
rozczarowanie. Z tą jest inaczej. Owszem zdarzały się jej gorsze
momenty, ale przede wszystkim dostarczyła mi dużo radości. Autor:
Gonzalo Torrente Ballester nie stara się być śmieszny na siłę,
nie parodiuję również znanych konwencji czy lektur. Opowiada
niecodzienną historię na własny sposób. Kronika
zadziwionego króla to powieść
z ostatniego okresu jego twórczości. Książka powstała w 1989 r.,
na dziesięć lat przed śmiercią autora. Jest dziełem raczej
niewielkim, tak jak wszystkie tworzone przez niego w tym czasie
publikacje. I tak jak większość z nich skupia w sobie wątki
łączące całą twórczość artysty: krytykę wszechwładnego
kleru czy powiązanie patriotyzmu z erotyką. Ballester zasłynął w
Hiszpanii dzięki trylogii obyczajowej: Blaski i cienie.
Jednak za jego największe osiągnięcie uważa się inną trylogię,
sagę fantastyczną powstałą w latach 1972- 1980. Jego twórczość
została doceniona- Ballester jest laureatem m. in. prestiżowej
Nagrody Cervantesa.
Nie
spodziewałam się, że będę zachwalać tę książkę. A jednak.
Fabuła może nie jest zbyt wartka, ale zaskakuje, a przede wszystkim
bawi. Kiedy już wydaje się nam, że król spełni swe pragnienie na
jego drodze pojawia się coś nieoczekiwanego, co stanowi przeszkodę
nie do przebycia. Przyznam, że do końca zastanawiałam się „uda
mu się czy nie uda”. Także polecam Kronikę
zadziwionego króla wszystkim
tym, którzy chcą się uśmiechnąć.
I
taki motywujący cytat na koniec: „Można tolerować u mężczyzn
przyjemność cielesną, lecz kobietom powinna być obca,
przynajmniej przyzwoitym”.
I sam zadziwiony król: Filip IV widziany okiem Rubensa.
Sądząc z obrazka...wcale się nie dziwię, że zadziwiony...ale warto sięgnąć po tę książkę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)