poniedziałek, 23 kwietnia 2012

Nagość zakazana. Recenzja książki "Kronika zadziwionego króla".



Król Filip IV udał się do prostytutki. Zdarza się. Ale na hiszpańskim dworze nie jest to dobrze widziane. Szczególnie, że wizyta ta doprowadziła do zakazanego pragnienia: król chce zobaczyć królową naga. A przecież wiadomo, że tak grzeszne zachowanie musi zostać ukarane przez Boga i na jednej monarszej zachciance ucierpi cały naród. Stara się temu zapobiec Święta Inkwizycja. Jednak i w jej łonie znajdują się osoby, które nie dostrzegają grozy sytuacji.
Kronika zadziwionego króla to relacja z kilku dni hiszpańskiego dworu lat 20-30 XVII w. Młodziutki Filip jest całkowicie zdominowany przez doradców i kler. Jego otoczenie jest zdecydowanie bardziej barwne niż sam monarcha, któremu w spełnieniu niecodziennego życzenia pomagają: tajemniczy hrabia; przybyły z Brazylii, jezuita o śmiałych poglądach, a także kurtyzana od której wszystko się zaczęło. Jego przeciwnikami w tej rozgrywce są kapelan pałacu, żądny władzy, chcący objąć funkcję Wielkiego Inkwizytora i jeden z miejscowych jezuitów, który codziennie wieczorem ucina sobie pogawędkę z diabłem. Cała reszta społeczeństwa jest zagubiona. Wszyscy zdają się wiedzieć, że oglądania współmałżonka nagiego jest złe, ale nikt do końca nie rozumie dlaczego. Ale czy w kraju gdzie Inkwizycja ma tyle do powiedzenia, a ulubioną rozrywką kleru jest autodafe ktoś będzie zastanawiał się nad tym „dlaczego”? A jednak król się dziwi zakazowi..
Muszę przyznać, że Kronika zadziwionego króla dość długo czekała na półce zanim zdecydowałam się ją przeczytać. Wszystko to dlatego, że książki, które reklamują się jako „parodie” przynosiły mi ostatnio dość duże rozczarowanie. Z tą jest inaczej. Owszem zdarzały się jej gorsze momenty, ale przede wszystkim dostarczyła mi dużo radości. Autor: Gonzalo Torrente Ballester nie stara się być śmieszny na siłę, nie parodiuję również znanych konwencji czy lektur. Opowiada niecodzienną historię na własny sposób. Kronika zadziwionego króla to powieść z ostatniego okresu jego twórczości. Książka powstała w 1989 r., na dziesięć lat przed śmiercią autora. Jest dziełem raczej niewielkim, tak jak wszystkie tworzone przez niego w tym czasie publikacje. I tak jak większość z nich skupia w sobie wątki łączące całą twórczość artysty: krytykę wszechwładnego kleru czy powiązanie patriotyzmu z erotyką. Ballester zasłynął w Hiszpanii dzięki trylogii obyczajowej: Blaski i cienie. Jednak za jego największe osiągnięcie uważa się inną trylogię, sagę fantastyczną powstałą w latach 1972- 1980. Jego twórczość została doceniona- Ballester jest laureatem m. in. prestiżowej Nagrody Cervantesa.
Nie spodziewałam się, że będę zachwalać tę książkę. A jednak. Fabuła może nie jest zbyt wartka, ale zaskakuje, a przede wszystkim bawi. Kiedy już wydaje się nam, że król spełni swe pragnienie na jego drodze pojawia się coś nieoczekiwanego, co stanowi przeszkodę nie do przebycia. Przyznam, że do końca zastanawiałam się „uda mu się czy nie uda”. Także polecam Kronikę zadziwionego króla wszystkim tym, którzy chcą się uśmiechnąć.
I taki motywujący cytat na koniec: „Można tolerować u mężczyzn przyjemność cielesną, lecz kobietom powinna być obca, przynajmniej przyzwoitym”.


I sam zadziwiony król: Filip IV widziany okiem Rubensa.

1 komentarz:

  1. Sądząc z obrazka...wcale się nie dziwię, że zadziwiony...ale warto sięgnąć po tę książkę.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń