Skojarzenie z Dziejami tego starożytnego historyka obudziło się we
mnie już po lekturze wstępu książki Chorwacja- przewodnik historyczny.
W tym krótkim wprowadzeniu Stanisław Koper wyjaśnia, że postanowił
zabrać nas w podróż nie tylko po zabytkach Chorwacji, ale również po jej
kulturze, zwyczajach a przede wszystkim historii. I w znacznej mierze
rzeczywiście tak jest.
Sam autor, podobnie jak Herodot, z wykształcenia jest historykiem. Ukończył on Uniwersytet Warszawski. Specjalizuje się w polskiej historii wieku XIX i dwudziestolecia międzywojennego, ale nie obawia się też poruszać w swoich publikacjach tematów sięgających w głąb dziejów, a dotyczących Polski piastowskiej czy świata starożytnego. Niezależnie od tego jakim regionem czy okresem się zajmuje skupia się przede wszystkim na życiu społecznym i kulturalnym, a nie sprawach czysto politycznych.
W tym nurcie książek mieści się również przewodnik po Chorwacji. A dokładniej opowieść „o fascynującej historii, jedzeniu i piciu”. W swoich esejach Koper zabiera nas do greckiej Dalmacji, będącego odbiciem Wenecji Hvaru czy, mieszczącego się w Splicie, pałacu, w którym cesarz Dioklecjan spędzał swoją emeryturę. Nie tylko opowiada on o miejscach, które samemu możemy zobaczyć w kraju nad Adriatykiem, ale także przywołuje historie o ludziach, którzy je zamieszkiwali tak jak np. opowieść o Marco Polo. Dużo miejsca, momentami zbyt dużo, autor poświęcił współczesnym dziejom Chorwacji: Jugosławii w czasach komunistycznych, walkom narodowościowym i wojnie z lat dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku. Te, dość ciężkie, tematy są łagodzone przez wspomnienia ludzi, których Koper spotykał w swoich wędrówkach, a także przez jego własne obserwacje i komentarz. W przewodniku mieszają się światy zaludnione przez Greków, Rzymian, Wenecjan, Serbów, Chorwatów, Albańczyków itd. Wszystko to okraszone jest rakiją i govnaricą. Całość książki napisana jest językiem przystępnym, lekkim, dalekim od naukowego historycznego żargonu.
Na niekorzyść przewodnika działa jego strona graficzna. Utrzymane w tonacji sepii ilustracje są nieczytelne i nie oddają klimatu. Trudno jest zachwycać się błękitem nieba gdy widzi się je w kolorze szarym. Rzeczą której brakowało mi również podczas czytania jest brak jakiejkolwiek, choćby schematycznej, mapy. Jej obecność zdecydowanie ułatwiłaby odbiór.
Sam autor, podobnie jak Herodot, z wykształcenia jest historykiem. Ukończył on Uniwersytet Warszawski. Specjalizuje się w polskiej historii wieku XIX i dwudziestolecia międzywojennego, ale nie obawia się też poruszać w swoich publikacjach tematów sięgających w głąb dziejów, a dotyczących Polski piastowskiej czy świata starożytnego. Niezależnie od tego jakim regionem czy okresem się zajmuje skupia się przede wszystkim na życiu społecznym i kulturalnym, a nie sprawach czysto politycznych.
W tym nurcie książek mieści się również przewodnik po Chorwacji. A dokładniej opowieść „o fascynującej historii, jedzeniu i piciu”. W swoich esejach Koper zabiera nas do greckiej Dalmacji, będącego odbiciem Wenecji Hvaru czy, mieszczącego się w Splicie, pałacu, w którym cesarz Dioklecjan spędzał swoją emeryturę. Nie tylko opowiada on o miejscach, które samemu możemy zobaczyć w kraju nad Adriatykiem, ale także przywołuje historie o ludziach, którzy je zamieszkiwali tak jak np. opowieść o Marco Polo. Dużo miejsca, momentami zbyt dużo, autor poświęcił współczesnym dziejom Chorwacji: Jugosławii w czasach komunistycznych, walkom narodowościowym i wojnie z lat dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku. Te, dość ciężkie, tematy są łagodzone przez wspomnienia ludzi, których Koper spotykał w swoich wędrówkach, a także przez jego własne obserwacje i komentarz. W przewodniku mieszają się światy zaludnione przez Greków, Rzymian, Wenecjan, Serbów, Chorwatów, Albańczyków itd. Wszystko to okraszone jest rakiją i govnaricą. Całość książki napisana jest językiem przystępnym, lekkim, dalekim od naukowego historycznego żargonu.
Na niekorzyść przewodnika działa jego strona graficzna. Utrzymane w tonacji sepii ilustracje są nieczytelne i nie oddają klimatu. Trudno jest zachwycać się błękitem nieba gdy widzi się je w kolorze szarym. Rzeczą której brakowało mi również podczas czytania jest brak jakiejkolwiek, choćby schematycznej, mapy. Jej obecność zdecydowanie ułatwiłaby odbiór.
Za książkę serdecznie dziękuję serwisowi
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz