Wróćmy
więc do zwłok leżących w zagajniku. Co jest w nich takiego zagadkowego? Zapewne
to, że nie wiadomo kim były za życia, co robiły akurat w tym miejscu i dlaczego
w ich kieszeni znajduje się pierścień należący do dawno zaginionego panicza
Aleksandra...
Autorka
dostarcza nam trzech punktów widzenia: z hrabstwa Sussex przenosimy się do
Londynu gdzie odkrywamy, że Aleksander nie jest tak bardzo zaginiony jak sądzi
o tym jego rodzina. Zaś ze stolicy udajemy się na drugą stronę Atlantyku, gdzie
pięć lat wcześniej średni syn lorda Thornleigha walczył z rebeliantami. Powoli
dostajemy do rąk kolejne części układanki po to, żeby na koniec odkryć mroczną
prawdę. Muszę przyznać, że tym razem zabieg równoległego pokazywania kilku
miejsc/sytuacji jest bardzo trafiony. Wszystkie te historie się wzajemnie
uzupełniają, nie ma pomiędzy nimi rozdźwięku. Wszystkie też są dla fabuły w
pewien sposób niezbędne, żadna nie została do niej doklejona na siłę.
Narzędzia piekła to 300 stron, które wręcz pochłonęłam. Z każdej z
nich przebija atmosfera Anglii końca XVIII w. Jednak pomimo otaczającej nas
sielanki daje się odczuć zagrożenie, które staje się również udziałem
czytelnika. Wraz z bohaterami zderzamy się z panującymi konwenansami, które są
w stanie zniszczyć czyjeś życie. Obserwujemy zmianę człowieka. Ogromnym
talentem wykazała się Imogen Robertson przy konstruowaniu sylwetek bohaterów.
Każdy z nich jest inny, niepowtarzalny ale również bardzo wyrazisty.
Niezależnie od tego czy po stronie dobra czy zła się znajduje. A samo
zakończenie mnie zaskoczyło, może nie bardzo, ale jednak.
Miłą
dla mnie wiadomością okazał się fakt, że Narzędzia
piekła są pierwszą z całej serii książek gdzie główne role grają poznani
właśnie bohaterowie. Pozostaje mieć nadzieję, że kolejne jej części (Anatomy
of murder, Island of bones, Circle of Shadows) zostaną wydane również w Polsce.
I
może wydam się pochlebcą bądź zbytnią entuzjastką ale po raz kolejny książkę
mogę polecić wszystkim. No prawie wszystkim. Niczego dla siebie nie znajdą tu
miłośnicy kosmosu i jego mieszkańców. Reszcie powinna się spodobać.
Śliczna okładka i książka też intrygująca :)
OdpowiedzUsuńTo coś dla mnie :D Koniecznie muszę dorwać ją w swoje ręce :)
OdpowiedzUsuńCzytałam różne opinie na jej temat, ale osobiście polecam! A okładka świetna- znowu kupowałam książki "w ciemno", wahając się między kilkoma pozycjami i muszę przyznać, że okładka przeważyła :D
OdpowiedzUsuńNie lubię historii z podtekstem kryminalnym, ale twoja opinia jakoś mnie zachęciła, aby zainteresować się tą książką.
OdpowiedzUsuńNo cóż, trup ściele się tam dość gęsto, ale myślę, że zagadka kryminalna może być tylko pretekstem do opowieści o ludziach.
Usuń