Zapowiedziany wczoraj, drugi z serii "nadprogramowych" postów.
Ta ostatnia już książka z serii Królów przeklętych jest jednocześnie najbardziej nietypową. W poprzedniej Maurice Druon usunął większość znanych czytelnikowi od pierwszej części bohaterów, pozamykał większość wątków- zakończył cykl. Możemy to wywnioskować nie tylko z zakończenia tomu szóstego, ale również z czasu jaki opłynął zanim ukazał się tom siódmy. Powieść Kiedy król gubi swój kraj powstała siedemnaście lat po tomie poprzednim. Robi wrażenie doklejonej do całej serii. Opowiada ona historię Francji z czasów Jana II Dobrego i początków wojny stuletniej.
Pierwszą zmianą, którą zauważa od razu czytelnik poprzednich tomów jest nowy sposób narracji prowadzony, po raz pierwszy, w pierwszej osobie. Naszym przewodnikiem po kraju zniszczonym ciągłą wojną, zarazą i niewłaściwymi decyzjami gospodarczymi władcy jest, pełniący funkcję nuncjusza papieskiego, kardynał Heliasz de Talleyrand. Zabiera on nas do swojej karety wyruszającej z jego rodzinnego Périgueux i jadącej do Metzu na spotkanie z cesarzem. W podróży tej towarzyszy mu krewny, który, wraz z czytelnikiem, staje się jego wiernym słuchaczem. Kardynał opowiada o wojnie z Anglią, przedstawia postać króla Jana, tłumaczy podstawy roszczeń angielskiego władcy do francuskiej korony. Jednak główną rzeczą, wokół której koncentruje się fabuła jest konflikt pomiędzy Janem II Dobrym i Karolem II Złym- władcą Nawarry. Po raz kolejny mamy tu, tak dobrze znany z poprzednich powieści, spór o ziemię i władzę. Niestety tym razem nie ma on takiego impetu.
Czytelnika, który pamięta poprzednie książki Maurice'a Druona ta zapewne rozczaruje. Kardynał Talleyrand, mężczyzna w jesieni życia, snuje opowieść barwną, ale jednocześnie pozbawioną emocji. Historia, którą przywołuje ma zostać spisana przez jego towarzysza ku chwale kardynała. Stąd też opowieści o dawnych parafiach, konklawe w których brał udział, pojawiająca się, pomiędzy wierszami, tęsknota do papieskiej tiary czy wynoszenie własnego udziału w wydarzeniach.
Jeszcze jedną rzucająca się w oczy rzeczą jest inna dynamika powieści. Trudno w niej znaleźć wartkie zwroty akcji czy trzymające w napięciu wydarzenia tak charakterystyczne dla całego cyklu. Pomimo tego, że książka jest tak rożna od poprzednich tomów czyta się ją dość dobrze.
Za możliwość przeczytania książki dziękuję serwisowi nakanapie.pl
Za możliwość przeczytania książki dziękuję serwisowi nakanapie.pl
Nie słyszałam jeszcze o tej książce i jak na razie niestety nie będę miała czasu, żeby poszukać tej serii. Nie wykluczam jednak, że kiedyś w przyszłości się skuszę.
OdpowiedzUsuń