wtorek, 4 września 2012

Pod kluczem. "Konklawe"


Sięgając po książkę Roberta Pazziego Konklawe liczyłam na rozrywkę w stylu powieści Dana Browna. Szczególnie, że informacja zawarta z tyłu okładki mówi o łączeniu elementów thrillera z refleksją nad współczesnością. Niestety fabuła została zdecydowanie zdominowana przez rozważania nad wiarą i rolą religii w świecie.

Po śmierci papieża kardynałowie zbierają się w Watykanie aby dokonać wyboru kolejnego następcy św. Piotra. Ich obrady jednak znacznie się przeciągają zaś pałac watykański staje się miejscem dziwnych zjawisk. Zarówno zajmowane przez duchownych apartamenty jak i kaplice czy muzea zostają opanowane przez kolejne plagi: szczury, skorpiony, nietoperze. Wszystkie te stworzenia dążą do unicestwienie dzieł sztuki znajdujących się w Watykanie. Muszę przyznać, że sposoby na radzenie sobie z tymi nieszczęściami były jedyną interesującą rzeczą w całej książce. Jednak nawet one nie ożywiały sennej atmosfery panującej w pałacach papieskich.

Konklawe to przede wszystkim zbiór filozoficznych rozważań na różne tematy. Stąd też jednym z bohaterów autor uczynił kardynała, który nie wie czy jeszcze wierzy. Kolejnym, przedstawiciela ortodoksyjnego stanowiska w Kościele. Jeszcze innym egzorcystę. Niestety ta zbieranina różnych charakterów jakie zebrały się w Kaplicy Sykstyńskiej nie przyciąga uwagi czytelnika. Poszczególne postacie zlewały mi się w jedną, wymieniane było tak dużo nazwisk i funkcji, że nie zawsze potrafiłam je połączyć z konkretną osobą. 

Roberto Pazzi na stronach swojej książki prowadzi nie tylko rozważania natury religijnej. Pojawiają się tam refleksje dotyczące problemów współczesnego świata. Pisze on m.in. o wojnach toczonych w Afryce, dominacji politycznej i ekonomicznej Stanów Zjednoczonych nad Ameryką Łacińską, sytuacji w krajach komunistycznych. Porusza tematykę ważną i tego odmówić mu nie sposób.

Konklawe to jedna z najnowszych książek Roberta Pazzi. Pierwsza powieść tego poety, prozaika i dziennikarza ukazała się siedemnaście lat temu. Od tego czasu tworzy on dość regularnie. Jego twórczość niejednokrotnie spotykała się z uznaniem zarówno krytyków jak i czytelników, o czym świadczą liczne nagrody jakie otrzymał.

Mnie niestety nie udało się autorowi przekonać do swojej twórczości. Zapewne duży wpływ na negatywny odbiór książki miały nadzieje jakie z nią wiązałam. Możliwe, że spodobałaby się ona osobom pragnącym zadumać się nad otaczającą ich rzeczywistością. Ja zdecydowanie pragnęłam czegoś innego, a więc jestem na nie.

2 komentarze:

  1. Nadmiar nazwisk też robi mi w głowie mętlik, zaczynam się denerwować, że coś przeoczę i potem okazuje się, że rzeczywiście przeoczyłam... całą książkę. Zawsze ciekawiła mnie historia papiestwa, jakieś ciekawostki, mniej dogmaty i pomnikowe postacie kolejnych papieży. Chociaż z okazji wojny polsko-polskiej, Radia Maryja i innych scysji na tle religijnym unikam literatury z Kościołem w tle. Nawet Hołownia mnie nie bierze :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To na mnie czekają na półce: "Występni papieże renesansu". Właśnie przy okazji zgłębiania historii czy poznawania ciekawostek i też jakoś nie mogę się za nich zabrać.

      Usuń