wtorek, 1 października 2013

Muza reżyserów. "Wyższe sfery. Życie Grace Kelly"

Rzadko się trafia, żeby autor biografii był jednocześnie przyjacielem osoby, o której pisze. Szczególnie gdy jest to postać tak nietuzinkowa i broniąca swojej prywatności jak było to w przypadku Grace Kelly.

Od śmierci aktorki do powstania książki Wyższe sfery. Życie Grace Kelly upłynęło ponad ćwierć wieku. Zresztą takie było życzenie księżnej. Uważała, że jest zbyt młoda by pracować nad własną biografią i jej napisanie złożyła w ręce Donalda Spoto. Zaznaczając przy tym, żeby wstrzymał się 25 lat zanim zasiądzie do pisania. W efekcie powstała publikacja pełna ciepłych wspomnień i nostalgii.

Autor skupia się głównie na tym etapie życia Grace, kiedy odnosiła ona ogromne zawodowe sukcesy. Nie pomija jednak jej dzieciństwa spędzonego w bogatej, uprzywilejowanej rodzinie. Ze zdziwieniem czytałam, że pośród krewnych, dla których sport był wręcz religią, aktorka traktowana była jak czarna owca, po której nie można spodziewać się zbyt wiele. Podziwiałam ogromną siłę woli, która już w tym czasie ukształtowała się w aktorce, i która pomagała jej realizować marzenia.

Grace Kelly, którą spotykamy na kartach książki Donalda Spoto nie jest hollywoodzką gwiazdką. Ona wręcz nie lubi Hollywood i kiedy tylko może ucieka z Los Angeles do Nowego Jorku, gdzie występuje na scenach teatralnych. Zaskoczyło mnie, że pomimo ogromnej kariery jaką udało się zrobić aktorce pozostała ona dalej normalną, nieśmiałą dziewczyną.

Donald Spoto nie boi się pisać o romansach Grace Kelly. Wspomina o mężczyznach, z którymi się wiązała i miłostkach, które przeżywała. Za to z dużą powściągliwością autor opisuje związek z księciem Monako. Miałam wrażenie, że za wszelką cenę stara się on chronić prywatność dzieci swojej przyjaciółki. Czasy po porzuceniu przez Grace aktorstwa są wspominane dość lakonicznie. Spoto skupia się na jej działalności oficjalnej niewiele pisząc o życiu rodzinnym. I tak jak z jednej strony miałam poczucie niezaspokojonej ciekawości, tak z drugiej doceniłam biografa, który potrafił znaleźć złoty środek pomiędzy pisaniem o księżnej, a wywlekaniem jej życia prywatnego na widok publiczny. Czuło się, że Spoto wie, które aspekty były dla niej ważne i powinny pozostać czymś osobistym.


Ta dysproporcja widoczna jest doskonale w wyborze fotografii, o które wzbogacona została książka. Są to głównie zdjęcia z filmów czy premier, nie ma zaś takich, które pochodziłyby z rodzinnego albumu.

Zaskoczyła mnie w tej książce właśnie ta "elegancja", która sprawia, że czytelnik nie czuje się jak podglądacz, ale jak mile widziany gość, któremu chce się opowiedzieć o sobie trochę więcej. Zdecydowanie tym Donald Spoto zdobył moje uznanie. Szczególnie, że Wyższe sfery powstawały już w czasach kiedy ostatnie granice przyzwoitości zostały przekroczone.

Muszę jeszcze wspomnieć, że Wyższe sfery to nie tylko książka poświęcona życiu i twórczości Grace Kelly, ale także doskonałe świadectwo rodzenia się potęgi Hollywood.

Spod pióra Donalda Spoto wyszło wiele biografii. Pisał on m.in. o życiu Audrey Hepburn, Marilyn Monroe czy Alfreda Hitchcocka. Na swoim koncie ma on 27 książek poświęconych wielkim osobowością. Jeżeli wszystkie są tak wciągające jak Wyższe sfery to będę mieć lekturę na wiele wieczorów. 

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Grupie Wydawniczej Publicat






Książkę zgłaszam do wyzwania: Nie tylko literatura piękna

5 komentarzy:

  1. Obiecałam sobie już dawno sięgnąć po jej biografię:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Gdzieś już obiło mi się o uszy nazwisko tego autora. Chyba czytałam pozytywne recenzje jego innych biografii, co sugeruje, że naprawdę warto się nim zainteresować :)
    P.S. Bardzo ciekawa recenzja i przyjemni się ją czytało :) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miło mi to słyszeć, dziękuję :)
      I rzeczywiście Donald Spoto zbiera mnóstwo pochlebnych recenzji. Ale po tej lekturze wiem, że są one zasłużone :)

      Usuń
  3. Zajrzałam do ciebie i od razu uśmiech wystąpił na mej twarzy, gdyż całkiem niedawno kupowałam tę książkę mojej kuzynce w prezencie ślubnym zamiast kwiatka i niedawno oznajmiła mi, że ,,Wyższe sfery'' szalenie jej się spodobały.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To był doskonały wybór jak na prezent. Ta książka nie może się nie podobać :)

      Usuń