wtorek, 8 października 2013

Żegnamy Mistrzynię.

Wychowałam się na książkach Joanny Chmielewskiej. Niektóre z nich czytałam tyle razy, że rozpadły się na drobne kawałki. Dlatego z ogromnym żalem przyjęłam wiadomość, że pisarka zmarła dziś nad ranem w Warszawie. 
Będzie mi brakowało jej pióra i humoru.

7 komentarzy:

  1. Ja też się wychowałam na Jej książkach. Strasznie mi smutno:(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też. Chyba nie było roku, żebym do którejś jej książki nie wróciła. Wydawało się, że akurat ona będzie żyć wiecznie:(

      Usuń
    2. Coś w tym jest. Jak zaczynałam czytać jej książki to już była 'starszą panią" (strasznie mi do niej to określenie nie pasuje) i miałam cały czas wrażenie, że się nie starzeje. Dalej pisała, dalej podchodziła z ironią do siebie i do świata. Stanowiła dla mnie pewien pewnik.

      Usuń
  2. Nie mogłam uwierzyć. Siedzę teraz wśród jej książek i co rusz sięgam a to do Wszystko czerwone (moja ukochane), a to do Lesia, a to do Podejrzanych.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podejrzani są książką mojego dzieciństwa! Pierwszy raz to ją gdzieś w 5 klasie czytałam :) Tak ją uwielbiałam, że udało mi się ją "zczytać"- rozpadła się w końcu na kilkanaście kawałków

      Usuń