Nadszedł czas na kolejne spotkanie z nietuzinkowym inkwizytorem. Miałam nadzieję, że uda mi się przeczytać cały cykl w jakiejś sensownej kolejności, ale chyba nic z tego. A przynajmniej według Wikipedii, która powiedziała mi, że Sługa Boży to książka, która została napisana jako pierwsza, ale nie jest pierwszą jeśli chodzi o chronologię zdarzeń. Trudno mi w to uwierzyć, gdyż to właśnie tutaj poznajemy towarzyszy Mordimera i oglądamy jak staje się on tym kim był później. W związku z tym mam w głowie mętlik i jakby ktoś chciał mi wskazać właściwą kolejność lektury to będę bardzo wdzięczna.
Niezależnie od tego czy jest to pierwsza część czy nie, rozjaśniła mi ona kilka kwestii. Sługa Boży, to jak zwykle zbiór opowiadań połączonych ze sobą osobą inkwizytora Mordimera Madderdina. Tym razem jest ich sześć. Pierwsze z nich pozwalają lepiej zrozumieć zarówno samego inkwizytora, jak i jego kompanię. Dowiadujemy się więc gdzie mieszkał i czym się on zajmował po ukończeniu Akademii, a przed tym zanim został licencjonowanym inkwizytorem Jego Ekscelencji biskupa Hez-Hezronu. Mamy też okazję zobaczyć jego pierwsze spotkanie zarówno z Kostuchem, który stanie się później jego wiernym towarzyszem (choć nie wiem czy w przypadku tej dwójki jest to dobre określenie), jak i z Aniołem Stróżem. A oba te spotkania do zwyczajnych nie należą.
O świecie stworzonym przez Piekarę czy samej postaci inkwizytora pisałam sporo przy okazji książki: Miecz Aniołów. Myślę, że powtarzanie tego samego nie ma sensu. Szczególnie, że Mordimer jest ciągle tak samo nieznośny, cyniczny, bezczelny i przekonany o świętości swej misji. Czasem mam wrażenie, że ma on wręcz niepojętą zdolność przyciągania kłopotów i zrażania do siebie ludzi. Jednak pozostaje przy tym tak uroczy, że nawet przez chwilę nie pomyślałam o nim źle.
Tym razem w zbiorze znalazło się miejsce dla sześciu opowiadań (zdecydowanie jest ich zbyt mało). Każde z nich to oczywiście osobna przygoda i inne zło stojące na drodze do zbawienia. Spotkamy się więc z czarownikiem, trucicielką, sektami i szalonym alchemikiem. Wszystkie zadania jakie stoją przed inkwizytorem do zwyczajnych się nie zaliczają. I oczywiście prawie wszystkie muszą pokomplikować się wraz z postępem akcji.
Po raz kolejny udało się Piekarze stworzyć zbiór, gdzie wszystkie opowiadania są tak samo ciekawe i wciągające. Czytając Sługę Bożego nie miałam uczucia, że coś się powtarza, że dostaję jeszcze raz tę samą historię tylko ubraną w inne okoliczności. Autor potrafił mnie zaskoczyć i sprawić, że chętnie wrócę po więcej. Ale tym razem już na pewno zacznę czytać od początku!
Książkę zgłaszam do wyzwania: Historia z trupem
O świecie stworzonym przez Piekarę czy samej postaci inkwizytora pisałam sporo przy okazji książki: Miecz Aniołów. Myślę, że powtarzanie tego samego nie ma sensu. Szczególnie, że Mordimer jest ciągle tak samo nieznośny, cyniczny, bezczelny i przekonany o świętości swej misji. Czasem mam wrażenie, że ma on wręcz niepojętą zdolność przyciągania kłopotów i zrażania do siebie ludzi. Jednak pozostaje przy tym tak uroczy, że nawet przez chwilę nie pomyślałam o nim źle.
Tym razem w zbiorze znalazło się miejsce dla sześciu opowiadań (zdecydowanie jest ich zbyt mało). Każde z nich to oczywiście osobna przygoda i inne zło stojące na drodze do zbawienia. Spotkamy się więc z czarownikiem, trucicielką, sektami i szalonym alchemikiem. Wszystkie zadania jakie stoją przed inkwizytorem do zwyczajnych się nie zaliczają. I oczywiście prawie wszystkie muszą pokomplikować się wraz z postępem akcji.
Po raz kolejny udało się Piekarze stworzyć zbiór, gdzie wszystkie opowiadania są tak samo ciekawe i wciągające. Czytając Sługę Bożego nie miałam uczucia, że coś się powtarza, że dostaję jeszcze raz tę samą historię tylko ubraną w inne okoliczności. Autor potrafił mnie zaskoczyć i sprawić, że chętnie wrócę po więcej. Ale tym razem już na pewno zacznę czytać od początku!
Książkę zgłaszam do wyzwania: Historia z trupem
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz