wtorek, 7 sierpnia 2012

Między Pradą a Guccim. "Wyznania zakupoholiczki"

Ostatnie upały sprzyjały, przynajmniej w moim przypadku, sięgnięciu po niezbyt ambitną lekturę. Ze stosu czekającego na półce wybrałam Wyznania zakupoholiczki i muszę przyznać, że nie zostałam rozczarowana.

Rebeka ma niespełna trzydzieści lat i pracuje jako dziennikarka w gazecie zajmującej się finansami. Paradoksalnie jednak sama nie ma najmniejszego pojęcia jak nimi zarządzać. Jej karty świecą pustkami, banki wysyłają kolejne ponaglenia, a Rebeka spędza czas na zakupach. W pewnym momencie zauważa pułapkę, w którą wpadła i próbuje się z niej wydobyć. Niestety pogrąża się jeszcze bardziej.

Wyznania zakupoholiczki to kolejne przyjemne i zabawne czytadło. Próby wprowadzenia planu oszczędzania czy niestworzone wymówki wymyślane na potrzeby banku chyba w każdym obudzą uśmiech. Sophie Kinsella lekkim językiem opisuje zarówno przygody swojej bohaterki jak i kolejne ubrania, które stają jej na drodze i nie pozwalają wydobyć się z finansowego dołka.

Czymże byłaby jednak taka powieść bez mężczyzny, albo nawet kilku. Jest tu więc irytujący kuzyn współlokatorki; przystojniak, spotykany na licznych konferencjach, a także dawny znajomy z dzieciństwa i szef banku ślący liczne uprzejme ponaglenia. Każda z tych postaci jest inna, każda czymś się wyróźnia. Autorce udało się uniknąć schematyczności i nudy. Powieść jest świeża, fabuła pomysłowa choć niezbyt odkrywcza i skomplikowana, ale w końcu takiej lektury pragnęłam.

Zanim Sophie Kinsella stała się autorką popularnych książek dla kobiet nazywała się Madeleine Wickham i pracowała, podobnie jak Rebeka, jako dziennikarka zajmująca się tematyką finansową. Pierwszą powieść napisała w wieku 24 lat. Początkowo publikowała je pod prawdziwym nazwiskiem. Znany polskiemu czytelnikowi pseudonim jej zlepkiem drugiego imienia pisarki i nazwiska panieńskiego jej matki. W obecnej chwili seria o zakupoholiczce liczy osiem powieści. Na podstawie dwóch pierwszych części został nakręcony, w 2009 r., film. Przygody Rebeki to nie jedyna twórczość autorki. Oprócz tego powstają liczne, nienależące do serii, książki np. Pani mecenas ucieka, Nie powiesz nikomu?, Pamiętasz mnie?.

Myślę, że Wyznania zakupoholiczki spodobają się tym wszystkim,  którzy z przyjemnością czytali Nianię w Nowym Jorku czy Diabeł ubiera się u Prady. Jest to przyjemne czytadło na leniwe popołudnie. Polecam. A ja uczynię trzecie podejście do ekranizacji- może tym razem uda się obejrzeć.


4 komentarze:

  1. Widziałam film i żałuję, że do tej pory nie mialam okazji przeczytać książki. Dobrze jest się tak czasem "odmóżdżyć" :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja do filmu siadałam dwa razy, ale za każdym trafiałam na "komputerowego lektora" (nie wiem jak to się poprawnie nazywa- taki głos robota) i dawałam sobie szybko spokój. Może czas na podejście trzecie.

      Usuń
  2. Ja mam odwrotne wrażania. Książkę łyknęłam i mi się bardzo podobała ta satyra na przesiąknięte konsumpcjonizmem brytyjskie społeczeństwo. Widać to zwłaszcza w kolejnych tomach (np. kiedy bankrutuje bank of england). Może to dlatego, że czytałam w oryginale. Film moim zdaniem był beznadziejny - sam fakt, że przenieśli akcję do NYC, położył całą fabułę. Zrobili z tego bajeczkę lovestory dla głupich blondynek.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kolejnych tomów nie czytałam. Ten pozostawił raczej pozytywne odczucia, ale głębi się w tej książce nie doszukiwałam. Raczej traktuję ją jako odprężającą powieść niż społeczną satyrę. A filmu, w dalszym ciągu, nie udało mi się obejrzeć.

      Usuń