wtorek, 27 listopada 2012

Historia rodzinna. "Mężczyżni, którzy nienawidzą kobiet"

Po książki  o których jest głośno sięgam z dużym zaciekawieniem, ale i również z ogromną dozą nieufności i ostrożności. Tak było i tym razem. O serii Millenium słyszałam dużo pochlebnych opinii. Sama nie wiedziałam o niej tak naprawdę nic, ale kiedy trafiłam na pierwszy tom w bibliotece postanowiłam  przekonać się czym jest ta, tak szeroko zachwalana, lektura.

Mężczyźni, którzy nienawidzą kobiet to powieść o dość poplątanej i wielowątkowej fabule. Głównym bohaterem jest Mikael Blomkvist współwłaściciel i dziennikarz w czasopiśmie finansowo- gospodarczym: "Millenium". Poznajemy go w chwili kiedy przegrywa proces o zniesławienie i na pewien czas wycofuje się z pracy pisarskiej. W tym momencie zgłasza się do niego Henrik Vanger, bogaty przemysłowiec, senior liczącego się w Szwecji, przemysłowego rodu. Ma on dla Mikaela nietypowe zadanie. Dziennikarz ma przez rok mieszkać na wyspie należącej do rodziny Vagnerów by, oficjalnie, zajmować się pisaniem biografii rodu. Nieoficjalnie jego zajęciem ma być rozwiązanie zagadki zniknięcia siostrzenicy Henrika, Harriety. Dziewczyna zaginęła przed ponad 30 laty. Zniknęła w momencie kiedy jedyna droga na wyspę była zamknięta, zaś na miejscu odbywał się zjazd rodzinny (w tym momencie nasunęło mi się skojarzenie z powieściami Agaty Christie, gdzie mordercą często bywa ktoś z "wewnątrz", zaś zamknięcie na wyspie przypomniało mi Dziesięciu murzynków).

Na początku wydawało mi się, że Mężczyźni, którzy nienawidzą kobiet będzie to kolejna powieść kryminalna z genialnym detektywem- amatorem. Jednak Stieg Larsson postarał się żeby nic nie było takie proste i pierwsze wrażenie okazało się być zdecydowanie mylące. Do Mikaela dołącza genialna i absolutnie nieprzystosowana społecznie Lisbeth Salander, kobieta zdecydowanie nietuzinkowa, potrafiąca znaleźć każdą, nawet najmniej wygodną, informację. Razem stawią czoła nie tylko tajemniczej zagadce z przeszłości, ale również złu, które dzieje się teraz.

Spotkałam się niedawno z opinią, że z tej książki dałoby się uzyskać materiał nie na jeden, lecz na kilka dobrych filmów- wystarczyłoby rozpleść wątki i sfilmować je osobno. I chyba jest to najlepsze podsumowanie pierwszej części trylogii Millenium. Niby na pierwszy plan wysuwa nam się zagadka kryminalna, ale jednocześnie wciągamy się w nazistowską historię rodziny Vangerów, poznajemy opiekuna społecznego Lisbeth Salander i przyglądamy się próbom znalezienia dowodów przeciw biznesmenowi, z którym Mikael przegrał w sądzie. Wszystkie te historie mogłyby funkcjonować niezależnie. I jest to zdecydowanym plusem książki gdyż co chwila zaskakuje nas ona coraz to nową opowieścią jednocześnie nie przytłaczając nimi wątku głównego.

Niezbyt pozytywną niespodzianką  było dla mnie zakończenie książki. Z jednej strony rzeczywiście interesujące, ale z drugiej zagłębiające się w mechanizmy finansowe i polityczne obce mojej duszy. 

Jak zapewne większość moli książkowych wie, Stieg Larsson nie dożył wydania serii Millenium. Jego wcześniejsze prace są, w większości, poświęcone ruchom skrajnie prawicowym, nacjonalistycznym i faszystowskim. Badaniu tej tematyki poświęcił się już w latach 80. Jego współpracownica z tego okresu wspomina, że już wtedy nosił się on z zamiarem napisania serii powieści detektywistycznych. Przed śmiercią ukończył trzy książki, o fragmenty czwartej toczone są boje między jego spadkobiercami.

Mężczyźni, którzy nienawidzą kobiet to interesująca powieść kryminalna, pełna zagadek i zaskakujących zwrotów akcji. Zdecydowanie nie jest to lektura pogodna, ale jednocześnie przykuwa ona uwagę czytelnika i nie pozwala się oderwać od śledzenia losów bihaterów. Książka zainspirowała również ludzi kina, czego efektem są dwie produkcje filmowe: miniserial o tym samym tytule i film Dziewczyna z tatuażem. Co do filmów się nie wypowiem, ale książkę polecam wszystkim miłośnikom powieści kryminalnych/sensacyjnych.

Książkę zgłaszam do wyzwania: Z literą w tle


17 komentarzy:

  1. „Mężczyźni, którzy nienawidzą kobiet” już dawno za mną i choć pierwsze sto stron strasznie mi się dłużyło i już kilkakrotnie chciałam ją odłożyć, to postanowiłam, że doczytam do dwusetnej strony. Po tych ponad stu stronach po prostu wsiąkłam. Choć tak jak Tobie polityka jest mi obca, to jednak książka jak dla mnie świetna. Kilka nocy przez nią zarwałam, aż tak mnie wciągała. Jestem ciekawa kolejnych części, a z tego, co słyszałam są one niestety nieco słabsze od pierwszego tomu.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja o nich słyszałam, że mają dużo więcej polityki i ekonomii także na razie się na nie nie rzucam :D

      Usuń
    2. Nie mają dużo polityki i ekonomii, spokojnie, ja drugi tom pochłonęłam w dwa dni i nie nudził mnie ani na chwilę:) Irytował mnie tylko trochę suchy styl autora, ale dla postaci i fabuły - wybaczam!

      Usuń
  2. Trylogię czytałąm jakiś czas temu i również polecam ją wszystkim :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Muszę chyba wkrótce obejrzeć film, bo jeszcze tego nie zrobiłam. Książkę czytałam, na początku trochę mnie nudziła, ale potem nie mogłam się od niej oderwać, suma sumarum dostała dość wysoką ocenę :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Moim zdaniem cała trylogia jest rewelacyjna, ale najciekawszym tomem jest ten pierwszy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie tego się trochę obawiam, że sięgnę i się rozczaruję. Ale na pewno przeczytam całość.

      Usuń
  5. Ja również uległam swego czasu boomowi na Larsona i jego trylogię. Początkowo podchodziłam do niej sceptycznie, pierwsze opisy postaci po postu mnie znudziły na tyle, by na jakiś czas pozycję odłożyć. Odłożyć ale nie zapomnieć. Więc wróciłam do niej i przeczytałam z zapartym tchem.
    Co do filmów, widziałam oba i zdecydowanie bardziej polecam szwedzką wersję :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Film oglądałam i trochę ubolewam nad tym, że podczas lektury będę znała dalsze losy bohaterów. Chociaż pewnie za nim wezmę się za pierwszą część to jeszcze trochę czasu upłynie... A cała trylogia leży na półce od dawna.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jest jakaś cecha książek leżących na półce- trudno po nie sięgnąć :P. To ja odwrotnie- oglądając film będę wiedziała co dalej :)

      Usuń
  7. Świetna recenzja świetnej książki. Zdradzić Ci jednak mogę, że kolejne części trylogii są jeszcze lepsze, przynajmniej w moim odczuciu. Szkoda, że autor nie zdążył skończyć swej czwartej powieści. Z pewnością i po nią bym sięgnęła.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A dziękuję bardzo :) Co do czwartej to jestem ciekawa czy bliscy Larssona się kiedyś dogadają i opublikują to co jest/ poproszą kogoś o dopisanie.

      Usuń
    2. Nie chciałabym, żeby ktoś ingerował w kolejną część, jeśli miałaby zostać wydana.

      Usuń
    3. A ja jestem nawet ciekawa. Ale bardziej dlatego, że czytanie książki, która ma 200 stron (z planowanych 800 patrząc na powieści poprzednie) byłoby dla mnie irytujące. Z drugiej strony nie wydanie jej w ogóle też by przykre było. Szczególnie, że oprócz tego co zostało napisane to podobno istnieje dość szczegółowy konspekt całości, więc może nie byłoby tak źle. (A w ogóle to jestem straszną przeciwniczką kontynuowania serii przez innych pisarzy- po Panu Samochodziku mi to zostało :P)

      Usuń
  8. Niesamowicie wciągnęła mnie lektura całej trylogii Millenium. Pierwsza część wywarła na mnie największe wrażenie, jednak kolejne też były fascynujące. Film niestety już mi się nie podobał.

    OdpowiedzUsuń