wtorek, 1 lipca 2014

Koniecznie zaparzcie herbatę! "Klub Porcelanowej Filiżanki"

Zrehabilitowała trochę ta książka w moich oczach serię Leniwa Niedziela. Po nieudanym kontakcie z W łóżku z Nabokovem sięgałam po nią z osatrożnością. Klub Porcelanowej Filiżanki okazał się jednak całkiem przyzwoitą, "niedzielną" książką.

Trzy kobiety spotykają się na targu staroci. W związku z tym, że wszystkie chcą zakupić ten sam serwis w niezapominajki wypracowują nietypowy kompromis. Najpierw filiżanki zostaną użyte przez Jenny na jej ślubie, następnie Maggie sprawi, że będą uświetniać wesele bogatej dziedziczki, a na końcu Alison przerobi je na świece. Jednocześnie ustalają, że na kolejne polowania na zabytkową porcelanę będą wyruszać razem, gdyż wspólnymi siłami uda się im szybciej uzyskać potrzebną ilość filiżanek. Od tego momentu spędzają ze sobą każdą wolną chwilę 

Jak można się domyślić między kobietami zawiązuje się ogromna przyjaźń, która pozwala im pokonać wszelkie przeciwności losu. A te wyrastają ja grzyby po deszczu: zbuntowana córka, nieplanowana ciąża, zdrada, konflikty w związku- wszystko to czyha na bohaterki.

źródło
"Jak można się domyślić" to stwierdzenie, które definiuje tę książkę. Po przeczytaniu kilkunastu pierwszych stron już wiadomo co znajdzie się na kolejnych 250. Klub Porcelanowej Filiżanki wyróżnia się swoją przewidywalnością. I mówi to osoba, która czyta dużo, z założenia, oczywistych książek. Tym razem brakło nawet próby zaskoczenia czytelnika (chyba, że miał nią być "zapewne niewierny" partner pojawiający się raz na 100 stron).

Za to sposób w jaki książka jest napisana sprawia, że czyta się ją całkiem przyjemnie. Autorka z takim zapałem i delikatnością odmalowuje nam kolejne kupowane przez bohaterki filiżanki, że aż zapragnęłam mieć jakąś na własność. W ogóle Vanessa Greene stworzyła taki trochę zatrzymany w biegu, niedzisiejszy, artystyczny świat, którego obserwowanie sprawia, że my też trochę zwalniamy.

źródło
Klub Porcelanowej Filiżanki to powieść ciepła, przyjemna, a jednocześnie rozleniwiona i porywająca w stopniu średnim. Stanowi ona debiut literacki i Vanessy Greene i doczekała się kontynuacji. Jeżeli macie ochotę zatopić się w świecie starych filiżanek, koronek i kwiatowych dekoracji to książka może się Wam spodobać. Tylko nie zapomnijcie, przed lekturą, zaopatrzyć się w herbatę. Najlepiej w porcelanowej filiżance.

6 komentarzy:

  1. Książka nie dla mnie . Gdy zaczęłaś pisać, że 3 kobiety chciały tę samą zastawę wyobraziłem sobie wojne kobiet na targowisku, kto wygra ma filiżanki hahahaha. i to spowodowało, że zaciekawiła mnie sama historia haha ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie było wojny :( Był pakt pokojowy. Bitwa o serwis do herbaty byłaby zdecydowanym ożywieniem tej książki :D

      Usuń
  2. Podoba mi się okładka;) Sama historia ciekawa, ale przewidywalność z pewnością nie jest jej zaletą. Ot, taka lekka lektura na wakacyjne popołudnie...w tej roli chyba dobrze się sprawdzi;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Okładka jest absolutnie cudowna :) Zdecydowanie można o tej książce myśleć jako o lekkiej wakacyjnej lekturze, ale chyba znam lepsze przedstawicielki tego gatunku.

      Usuń
  3. Z jednej strony jestem zaintrygowana, z drugiej.. lubię jak książka mnie zaskakuję, nie lubię gdy od początku do końca wszystko wiadomo

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie zdecydowanie nie jest to książka dla Ciebie.

      Usuń