czwartek, 28 sierpnia 2014

Czarna lista grzeszników. "Zło konieczne"

Agentkę Maggie O'Dell poznałam już jakiś czas temu. Od początku wiedziałam, że będę się z nią spotykać od czasu do czasu. Zło konieczne to właśnie kolejne z takich spotkań.

Tym razem pracuje ona nad sprawą seryjnego mordercy odcinającego ludziom głowy i pozbywającym się reszty ciał. Zostaje jednak od niej odwołana, gdyż na drugim końcu kraju ktoś morduje księży. Zawsze w miejscach publicznych, przy świątecznych okazjach. W toku śledztwa okazuje się, że oba dochodzenia, przy których pracowała Maggie są połączone. Dodatkowo w jedno z nich jest wplątana jej najlepsza przyjaciółka, która znajduje się w śmiertelnym niebezpieczeństwie.

Przyznam, że wypożyczyłam tę książkę tylko dlatego, że była ona jedyną powieścią Kavy dostępną w bibliotece. Jakoś opis na okładce nie brzmiał zbytnio zachęcająco. I należało kierować się przeczuciem i zrezygnować.

Zacznijmy od tego, że opis zdradza nam już co będzie sednem sprawy: księża-pedofile (autorka nie ujawnia tego w pierwszych zdaniach, więc myślę że i wydawca mógłby się wstrzymać). Giną ci, którzy wyrządzali krzywdy dzieciom i których nazwisko pojawiło się w dziwnej grze internetowej. Pojawia się również postać znana z powieści Dotyk zła, człowiek, któremu nie udowodniono zabicia kilku chłopców, ale o którego winie Maggie jest przekonana. Tym razem sam zgłasza się on do FBI, gdyż wierzy, że jest kolejnym celem mordercy. I gdyby poprzestać na tym powieść dużo by zyskała.

źródło
Niestety jednak Kava dołożyła do niej drugie śledztwo. Winnego tamtych zbrodni czytelnik odkrywa w kilka chwil. Zostaje on nam wręcz podany na tacy zaraz na początku. A mimo to śledztwo toczy się dalej. Dodatkowo przez to, że mamy do czynienia z dwoma sprawami obie zostają potraktowane po macoszemu. Co chwilę przeskakujemy z miejsca na miejsce i od jednego bohatera do drugiego (a tych tym razem jest sporo). Zło konieczne jest dość chaotyczne i, w porównaniu do książek Kavy, które czytałam wcześniej, mało wciągające.

Zazwyczaj powieści Alex Kavy czytałam z zapartym tchem. Tym razem zdecydowanie tak nie było. Jest dość przeciętnie. Niezmieniony pozostał za to dynamiczny styl autorki, który wcześniej przypadł mi do gustu. I za to duży plus.

5 komentarzy:

  1. Tej książki nie czytałam, czytałam za to "Dotyk zła" i "Łowcę dusz" i obie baaardzo przypadły mi do gustu. Tym bardziej dziwię się, że jakakolwiek sprawa w powieściach Kavy może być potraktowana po macoszemu - to aż niepodobne do tej autorki!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też mi było trudno w to uwierzyć! Szczególnie, że właśnie m.in. "Łowcę dusz" czytałam wcześniej i byłam zachwycona. Ale widać każdemu trafiają się słabsze książki.

      Usuń
  2. Za przeciętnymi lekturami nie przepadam...

    OdpowiedzUsuń
  3. Poznałam tylko jedną książkę tej autorki, "Kolekcjoner", i na tym zakończyłam przygodę z Alex Kavą. Widzę, że źle nie zrobiłam (przynajmniej biorąc pod uwagę to, że mogłam trafić na "Zło konieczne";)

    OdpowiedzUsuń