Są książki, które budzą we mnie mieszane uczucia. Z jednej strony fabuła wydaje się być ciekawa, stworzona z pomysłem, z drugiej jednak lektura idzie mi opornie, myśli podczas czytania uciekają, a po książkę sięgam z lekką niechęcią. Taka niestety była właśnie Ósemka.
Pomysł połączenia w jednej książce historii i teraźniejszości (lub raczej bardzo niedawnej przeszłości) nie jest niczym nowym. Tak samo jak poszukiwanie mistycznego, zaginionego przedmiotu, który ma niezbadane możliwości. Wszystko to brzmi ciekawie i intrygująca, ale przyjrzymy się temu dokładniej.
Tajemniczym przedmiotem, na tropie którego są bohaterowie Ósemki, są szachy- wykonane przez Maurów, podarowane Karolowi Wielkiemu i przez niego ukryte w opactwie Montglane aby nikt nie zawładnął ich ogromną mocą (jakie dokładnie mają one właściwości dowiadujemy się dopiero na ostatnich stronach- wcześniej autorka przedstawia je dość mgliście). Do zawładnięcia kompletem dążyły koronowane głowy i rządni władzy politycy wielu krajów i wielu epok. Aż dziw, że przetrwały one schowane przez prawie tysiąc lat.
Historyczna fabuła zabiera nas do Francji czasów Wielkiej Rewolucji. W związku z likwidacją klasztorów przeorysza opactwa Montglane wydobywa szachy, rozdaje figury swoim zakonnicom i wysyła je z nimi w różne zakątki Europy tak, aby nikt nie zebrał całego kompletu. My towarzyszymy dwóm nowicjuszkom: Mireille i Valentine, które zamieszkują u swojego opiekuna, malarza Jacquesa- Louis Davida. Umieszczone w samym centrum Paryża panienki mają być punktem kontaktowym dla wszystkich sióstr, którym grozi niebezpieczeństwo. Nie spodziewają się, że zostaną uwikłane w politykę i że te drogocenne figurki będą mieć tak ogromny wpływ na ich losy: przyciągną śmierć, zmuszą do podróży przez pustynię, ofiarują miłość.
Akcję części współcześniejszej poznajemy z ust jej głównej bohaterki: Catherine. Jest ona ekspertem komputerowym (a w latach 70. kobieta na takim stanowisku to widok nieczęsty). W związku z narażeniem się szefowi ma zostać wysłana na kontrakt do Algierii. Znajomy prosi ją wtedy żeby przywiozła stamtąd stare szachowe figury. Przed wyjazdem dostaje ona dziwne ostrzeżenie, z ust starej kobiety, podającej się za wróżkę. Staje się też uczestnikiem dziwnego turnieju szachowego oraz znajduje zwłoki zaginionego szofera przyjaciółki. Wyraźnie ktoś interesuje się jej osobą, a intryga wokół niej zaczyna gęstnieć.
Opis fabuły brzmi bardzo interesująco, ale w praktyce nie był już tak różowo. Przede wszystkim miałam wrażenie, że ciągle któraś z bohaterek jedzie przez pustynię (przy czym autorka stara się nam bardzo dokładnie przedstawić mijane krajobrazy). Druga irytująca mnie rzecz to była kompletna nieświadomość Catherine. Wypełniała ona polecenia kolejnych osób, szła tam gdzie została wysłana, akceptowała niejasne wskazówki i bardzo powoli szukała rozwiązań. Na niekorzyść książki działała jeszcze jedna rzecz: matematyczne rozważania prowadzone w kontekście czy to komputerów, szachów czy ropy. Wynika to zapewne z tego, że Katherine Neville karierę robiła właśnie w dziedzinie komputerów. Pracowała dla OPEC, była wiceprezesem Bank of America. Jednocześnie zajmowała się malarstwem i fotografią. Postać Catherine obdarzyła ona zarówno swoimi pasjami jak i doświadczeniami zawodowymi. Ósemka jest literackim debiutem pisarki i jedną z czterech jej książek.
Oczywiście Ósemka ma nie tylko słabe strony. Były momenty, że lektura naprawdę mnie wciągała. Trzeba przyznać, że zrobienie bohaterami "sław" Wielkiej Rewolucji było całkiem ciekawym zabiegiem. Również XX- wieczne postacie przyciągają uwagę czytelnika. Jest to zbieranina przeróżnych charakterów, która nie raz zaskakuje swoim zachowaniem- potrafi rozbawić i przestraszyć.
Mimo wszystko jednak, dla mnie Ósemka jest zmarnowanym pomysłem zapisanym na prawie 700 stronach. Uważam, że bazując na wizji Katherine Neville można było stworzyć dużo ciekawszą powieść.
Oczywiście Ósemka ma nie tylko słabe strony. Były momenty, że lektura naprawdę mnie wciągała. Trzeba przyznać, że zrobienie bohaterami "sław" Wielkiej Rewolucji było całkiem ciekawym zabiegiem. Również XX- wieczne postacie przyciągają uwagę czytelnika. Jest to zbieranina przeróżnych charakterów, która nie raz zaskakuje swoim zachowaniem- potrafi rozbawić i przestraszyć.
Mimo wszystko jednak, dla mnie Ósemka jest zmarnowanym pomysłem zapisanym na prawie 700 stronach. Uważam, że bazując na wizji Katherine Neville można było stworzyć dużo ciekawszą powieść.
Ta ksiązka jest najlepsza z cyklu. Natępne są takie, że ja w ogóle nie wiem o co chodzi w zakończeniu:)
OdpowiedzUsuńW takim razie cieszę się, że na tę najlepszą trafiłam i będę się bardzo pilnie wystrzegać wszystkiego co ta pani jeszcze napisze :)
UsuńJa dam jej szansę bo pomysły ma fajne i ja lubię książki tego typu. Jeśli jeszcze popracuje to może byc ok :)
UsuńNiby pomysły ma, ale dla mnie to jakoś za mało. A że akurat z tego typu jest sporo ciekawych książek to po prostu wybiorę inne.
UsuńJesli mam czytac 700 stron, to chce sie zachlystnac ksiazka z zachwytu:)
OdpowiedzUsuńRaczej sobie podaruje "Osemke"
Polecać jej zdecydowanie nie będę. :P Szkoda książki- pomysł był naprawdę fajny.
UsuńMoże być ciekawie :)
OdpowiedzUsuńMoże, ale niestety nie tym razem :(
UsuńSzkoda,bo zapowiadało się ciekawie. Masz rację,są inne,dużo fajniejsze książki,więc tą sobie odpuszczę:)
OdpowiedzUsuń