środa, 10 kwietnia 2013

Diabla mistyfikacja. "Siarka"

Pomysł zaprzedania duszy diabłu był wykorzystywany przez literaturę i film wielokrotnie. Wystarczy wspomnieć doktora Fausta czy naszego rodzimego Pana Twardowskiego. Tym razem do tej idei odwołują się Preston i Child.

Krytyk sztuki Jeremy Grove zostaje znaleziony martwy w swoim domu. Ciało jest na wpół spalone, zaś obok niego wypalony jest ślad kopytka. Dodatkowo wszystko śmierdzi siarką jeszcze bardziej przywołującą na myśl piekło. Przed śmiercią zmarły wykonał trzy telefony. Do katolickiego kapłana i dwóch, pozornie sobie nieznanych mężczyzn. Prowadzący śledztwo agent Pendergast, wraz z sierżantem D'Agostą, starają się znaleźć pomiędzy nimi powiązania. Przyglądają się również wszystkim tym, którzy zgromadzili się na kolacji wydawanej przez ofiarę w wieczór śmierci. Prawie wszyscy z nich skorzystali na tym zgonie.

W ciągu kilku dni, w bardzo zbliżony sposób, ginie jeden z tajemniczych rozmówców Grove'a, a kolejny opuszcza w pośpiechu Stany Zjednoczone i udaje się do Florencji gdzie znajduje się ściśle strzeżony oddział jego firmy. Detektywi odkrywają, że wszyscy ci mężczyźni poszukiwali jeszcze jednej osoby. To właśnie ona stanowi jedyny ślad, który prowadzi ich do Włoch. Tam spotykają się z prawdziwie diaboliczną postacią i niebezpiecznym, śmiercionośnym urządzeniem.

Siarka utrzymuje przyzwoity poziom serii powieści z agentem specjalnym Pendergastem. Jak zwykle wydarzenia toczą się szybko, czytelnik jest zaskakiwany coraz bardziej niesamowitymi sytuacjami, zaś zakończenie budzi strach i niedowierzanie. Mimo wszystko miałam jednak wrażenie, że całość fabuły jest przekombinowana. Maszyna, której używa zabójca wydaje się być własnością MacGyvera czy Inspektora Gadgeta, zaś same zbrodnie mają przestraszyć policjantów i wyprowadzić ich w błąd. Stąd też liczne ślady diabła, zapach piekła, czy wyprute wnętrzności. Choć z drugiej strony muszę zauważyć, że sam morderca jest mistrzem w swoim „fachu”, czynienie zła traktuje jak swoistą formę sztuki, a ze zbrodni robi arcydzieło.

Po raz pierwszy mamy w Siarce wspomnianego młodszego brata agenta Pendergasta: Diogenesa, geniusza zła znanego czytelnikom późniejszych powieści. Autorzy wprowadzają tę postać bardzo dyskretnie. Pendergast mówi, o liście, który od niego otrzymał, opowiada też o wspólnym dzieciństwie i sadystycznych skłonnościach Diogenesa.

Brakowało mi w tej książce tego ironicznego humoru, który do powieści Prestona i Childa wnosił Bill Smithback. Pojawiają się za to nowi bohaterowie, którzy odegrają później znaczące role. Miałam wrażenie, że Siarka została potraktowana troszkę po macoszemu, jako pewnego rodzaju wprowadzenie do trylogii braci Pendergastów. A szkoda bo pomysł był zdecydowanie nietuzinkowy i mogło powstać mroczne arcydzieło.Co nie zmienia faktu, że jest to książka ciekawa i godna polecenia.

4 komentarze:

  1. Czytając opis fabuły też przeszło mi na myśl, że trochę to wszystko przekombinowane :) Co kto lubi, niektórzy czytelnicy stawiają przede wszystkim na akcje i elementy zaskoczenia :) Ja raczej omijam tego typu książki, choć przyznaje, jak widzę wydania kieszonkowe powieści autora/autorów, to czasem coś mnie kusi, by kupić, sprawdzić :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Akurat ich fabuły mają w sobie coś takiego, że można uznać je za przekombinowane. I w części ich książek to się sprawdza wręcz genialnie. "Relikt" mi się podobał, "Gabinet osobliwości" nawet bardzo, "Księga umarłych" za każdym razem budzi strach, "Relikwiarz" był już ciut słabszy, ale to może efekt tego, że czytałam ich powieści hurtowo.
      Także mimo drugiej z rzędu, niezbyt przychylnej dla autorów, recenzji zachęcam do sięgnięcia po ich książki.

      Usuń
  2. Po jak dotąd jedyna powieść tego duetu pisarskiego, czytałam ją dobre kilka lat temu i pamiętam, że zapowiadała się tajemniczo, a przez to intrygująco, jednak wraz z rozwojem fabuły zaczęłam mieć podobne jak ty odczucia: że to wszystko trochę przekombinowane. Ostatecznie uznałam "Siarkę" za całkiem przyzwoity kryminał, ale niewiele ponad to:)
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja zaczynałam od "księgi umarłych" i byłam nią zachwycona. Zresztą czytałam ją kilka razy i zawsze jestem. Panowie wymieszali tam kryminał ze złem, które momentami aż przeraża. Genialne.

      Usuń