poniedziałek, 17 czerwca 2013

Jędza, sekutnica, hetera, trucicielka. "Smok w herbie"

Co może czekać na  posuniętego w latach mężczyznę kiedy ożeni się, ze sporo od siebie młodszą, charakterną Włoszką? Zdecydowanie nie wymarzony przez niego spokój.

Bona Sforza d'Aragona pochodziła ze sławnego, ale podupadłego włoskiego rodu. Pokolenie wcześniej utracili oni władzę w Mediolanie, a jedyną pozostałością dawnej świetności było małe księstwo Bari, którym władali. Ostatnia przedstawicielka tego rodu została wydana za mąż za Zygmunta Starego i przybyła do Krakowa aby zostać królową Polski.

Oj, niełatwe było to małżeństwo dla króla i szlachty, niełatwe. Bona sportretowana przez Halinę Auderską jest kobietą wręcz okropną, koszmarem każdego męża, rządną władzy harpią, stereotypową heterą, jędzą przed, którą drżeli wszyscy. Już niedługo po przyjeździe postanawia ona wziąć sprawy polityczne w swoje ręce. Nawiązuje stronnictwa na królewskim dworze, nie respektuje polskich zwyczajów i liczy się dla niej nie dobro kraju lecz dynastii. Pragnienie wyniesienia Jagiellonów staje się jeszcze większe wtedy, kiedy w końcu na świat przychodzi długo wyczekiwany syn. Od tego momentu Bona robi wszystko żeby zapewnić mu władzę i bogactwa. Na wawelskich korytarzach rozlega się niecierpliwe "presto", a służba ćwiczy uniki przed ciskanymi przez monarchinię przedmiotami. Smok Sforzów szczerzy kły nie tylko na jej herbie.

Jak w tym wszystkim odnajduje się Zygmunt Stary? Zazwyczaj pozostaje niewzruszony. Kiedy podejmie decyzję to nie jest w stanie jej od niego odwieźć żadna babska awantura. I chociaż zdarza się, że ustąpi dla świętego spokoju to nigdy w sprawach najważniejszych. W końcu smok wawelski nie ma zamiaru poddać się przybyszowi z Włoch.

Dwór wawelski opisany przez autorkę tętni życiem. Zakochałam się we fragmentach, w których, jak diabeł z pudełka, wyskakiwał nagle zza załomu muru Stańczyk aby komentować sytuację, doradzać czy po prostu kpić z wielmożów. Tak naprawdę w całej powieści trudno jest znaleźć mdłe czy nijakie postaci. No może oprócz króla, który wydaje się być zmęczony życiem i zrezygnowany, ale i on potrafi pokazać pazury. 

Przyznam, że przez większość książki Bona mnie strasznie irytowała. Zdecydowanie nie była osobą, w której towarzystwie chciałabym spędzić choć chwilę. Zmieniło się to mniej więcej w połowie drugiego tomu, kiedy samotność, z którą królowa musiała radzić sobie przez całe życie, staje się dominującym uczuciem, budowane przez nią imperium się sypie i powoli wszyscy się od niej odsuwają. Auderska pokazuje nam kobietę nie najmłodszą, zmęczoną ciągłą walką, która powoli dostrzega błędy jakie popełniła, a jednocześnie nie chce spocząć na laurach. Gdzieś od śmierci Zygmunta Starego Bona zaczęła budzić we mnie współczucie.

Smok w herbie jest przedostatnią z książek napisanych przez Halinę Auderską. Pierwsza jej publikacja, Poczwarki Wielkiej Parady, ukazała się już w 1935 r. i była pamiętnikami z pensji dla panien. Kolejne lata spędziła ona jako żołnierz AK. Do pisania powróciła w latach 50. i w kolejnych książkach porusza trudne tematy niedawnej historii: przesiedleń na Ziemie Odzyskane, obrony Warszawy, osób, które poddane germanizacji nie potrafiły odnaleźć się w powojennym świecie. Zanim powstał Smok w herbie Auderska stworzyła scenariusze do serialu Królowa Bona i Epitafium dla Barbary Radziwiłłówny.

Mogłoby się wydawać, że powieść, która w tym roku kończy 30 lat będzie przestarzała i nieatrakcyjna dla współczesnego czytelnika. Zdecydowanie nie. Smok w herbie jest nie tylko możliwością dowiedzenia się czegoś więcej o Polsce z połowy XVI w., ale również książką, która tempem i barwnością fabuły nie odbiega od najlepszych, obecnie wydawanych powieści historycznych. Polecam zdecydowanie.

Książkę zgłaszam do wyzwania: Polacy nie gęsi, Z literą w tle


10 komentarzy:

  1. Ja nawet nie wiedziałam o istnieniu tej książki. Koniecznie muszę przeczytać. Poszukam w antykwariacie i bibliotekach. Wspaniale napisałaś.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jej, dziękuję :) Ja się dowiedziałam o książce przy okazji kanapowego wyzwania "Tydzień bez nowości", Honorata mi poleciła :) I chętnie bym coś jeszcze autorki poczytała, ale tematyka wojenna/postwojenna mnie odstrasza.

      Usuń
  2. Zastanawiam się, czy portret Bony nie jest tendencyjny... Czy ona naprawdę była taką sekutnicą, jak przedstawiła ja autorka - i jaką znamy choćby z telewizyjnego serialu?
    Pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapewne obraz w książce i serialu jest bardzo zbliżony- w końcu wyszły spod jednego pióra. Myślę, że już sam fakt wywodzenia się z innego kręgu kulturowego- innego spojrzenia na rolę władcy, innego (południowego)sposobu wyrażania uczuć działał na jej niekorzyść. A później zapewne jej wady zostały wyolbrzymione. Na ile? Nie wiem.

      Usuń
  3. Muszę przeczytać tą książkę, bo Bona jest chyba jedną z najbardziej wyrazistych postaci w naszej historii. Zapraszam http://qltura.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Ksiazki Auderskiej ciagle mam w planach.
    Moze wiec zaczne od Bony? Tak ladnie napisalas, nic tylko czytac:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czytać zdecydowanie. Minęły mi te dwa tomy jakoś niepostrzeżenie :)

      Usuń
  5. Postać, która bardzo mnie kiedyś interesowała, poszukam tej pozycji

    OdpowiedzUsuń