Czytając książki Philippy Gregory zawsze mam ochotę poznać dokładniej biografie opisywanych przez nią postaci. Ostatnio miałam okazję przyjrzeć się kobietom epoki wojny dwóch róż, teraz tym z dworu i alkowy Henryka VIII.
Niewiele informacji można znaleźć o autorce książki Żony i kochanki Henryka VIII, Kelly Hart. Z pochodzenia jest ona Szkotką, z wykształcenia historykiem. Pracuje jako nauczycielka, zaś czytana przeze mnie książka jest jej literackim debiutem.
To co od razu rzuca się w oczy to niewielkie rozmiary publikacji. Trudno było mi uwierzyć w to, że na niecałych 300 stronach da się opowiedzieć dokładnie bogatą historię miłości i miłostek Henryka VIII. I rzeczywiście książka wydaje się traktować całą problematykę dość powierzchownie. Miałam wrażenie, że autorka prześlizguje się po prostu po kolejnych sylwetkach, przy żadnej nie przystając na dłużej.
Przez kartki Żon i kochanek Henryka VIII przewija się wiele kobiecych postaci. Kelly Hart pisze zarówno o sześciu żonach Henryka jak i o jego kochankach czy domniemanych kochankach. Jednym poświęca sporo uwagi, inne tylko wspomina. Nie da się ukryć, że najbardziej skupiła się na dwóch pierwszych królewskich małżeństwach, przy czym na pierwszy plan zainteresowań autorki wydają się wysuwać siostry Boleyn. Podczas gdy przy innych kobietach Henryka jedynie lakonicznie wspomina ich przeszłość, tak tutaj szeroko pisze o miłosnych podbojach Marii na francuskim dworze czy pobycie Anny w Burgundii. Z jednej strony pozwala to na rozwianie mitów, które narosły wokół sławnych sióstr, z drugiej trochę szkoda, że reszta królowych została potraktowana po macoszemu.
To czego mi brakowało w tej książce to ilustracje. Jedyne portrety Henryka i jego żon to niewielkie, niepodpisane miniaturki na okładce. Jak dla mnie to zdecydowanie za mało. Szczególnie, że autorka pisze nie raz o ogromnej urodzie kolejnej kochanki bądź dokładnie opisuje ich portrety. Chciałabym w takich wypadkach nie tylko poczytać o obrazie, ale też móc na niego spojrzeć. Brakowało mi także drzewa genealogicznego króla i jego najbliższej rodziny. Za to zdecydowanym plusem książki jest fakt, że autorka dość chętnie oddaje głos mieszkańcom królewskiego dworu i, dzięki cytowanym źródłom, pozwala nam odkryć co myśleli o kolejnych miłościach Henryka współcześni mu Anglicy.
Żony i kochanki Henryka VIII to doskonała książka dla tych, którzy chcą się dowiedzieć czegoś więcej na temat życia tego najsławniejszego z Tudorów, a jednocześnie nie pragną zagłębiać się w poważne historyczne opracowania. Napisana jest przystępnym językiem, nie zagłębia się w niuanse polityczne czy gospodarcze, nie niesie ze sobą zbytecznych informacji. Może stanowić ona kompendium wiedzy pomagające zrozumieć książki Gregory.
Ja niestety nie czuję się lekturą usatysfakcjonowana. Brakowało jak dla mnie rozmachu i oddania atmosfery angielskiego dworu. Ale czeka na mnie jeszcze jedna książka o żonach Henryka VIII i czuję, że uzupełni ona te luki.
Ja niestety nie czuję się lekturą usatysfakcjonowana. Brakowało jak dla mnie rozmachu i oddania atmosfery angielskiego dworu. Ale czeka na mnie jeszcze jedna książka o żonach Henryka VIII i czuję, że uzupełni ona te luki.
Książkę zgłaszam do wyzwań: Z literą w tle, Nie tylko literatura piękna
Ta pozycja jeszcze przede mną (stoi na półce i cierpliwie czeka), ale jeśli interesuje Cię ta tematyka to mogę polecić książkę "Rubaszny król Hal", której autorem jest G.C. Bidwell.
OdpowiedzUsuńPisarz ten (z pochodzenia Anglik, ożenił się z Polką i przez większość życia mieszkał w naszym kraju) to specjalista od beletryzowanych biografii wybitnych postaci z historii Anglii. Jako, że kilka czytałam to mogę polecić z pełną odpowiedzialnością:)
Ja też, są znakomite. "Rubaszny król Hal" jest wspaniały, ja uwielbiam jeszcze "Najcenniejszy klejnot" o Elżbiecie I i "Diabelski pomiot" o Ryszardzie III.
UsuńZe wstydem przyznam, że o żadnej z książek nie słyszałam. Ale zapisałam już sobie tytuły i będę szukać :D
UsuńNie wiem jak to się stało, że jak dotąd nie przeczytałam ani jednej książki Gregory. Na szczęście na półce czeka już na mnie ,,Odmieniec":)
OdpowiedzUsuń"Odmieniec" to zupełnie inny styl, trzeba na te książkę patrzeć przez pryzmat literatury młodzieżowej. Pozostałe jej powieści historyczne są poważniejsze, lepiej udokumentowane, bardziej prawdziwe. "Odmieniec" to bajka, choć akcja toczy się w świetnie scharakteryzowanym średniowieczu. Pisałam ostatnio recenzję, więc zapraszam, jeśli ktoś ma ochotę.
UsuńJa ze swojej strony polecę jednak jej powieści historyczne. Są genialne! "Odmieńca" nie czytała, ale kontakt z jej książką nie opartą na faktach, a jedynie na fantazji autorki (mowa tu o "Dziedzictwie") wspominam niemiło.
UsuńNo cóż, rzetelności i drobiazgowości prozy Gregory mało kto potrafi dorównać, dlatego tę lekturę raczej sobie podaruję. Szkoda, że autorka nie skupiła się np. tylko na kochankach króla (o żonach napisano naprawdę sporo) i nie opisała tego bardziej wnikliwie, byłaby to zdecydowanie ciekawsza lektura.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie:)
Ja te książkę mam i na pewno po nią sięgnę, ale tylko po to, by poszukać może jeszcze czegoś, czego nie wiem. Mam jednak wątpliwości, czy po lekturze opasłego tomu "Królowe. Sześć żon Henryka VIII" znajdę u Hart jeszcze coś nowego. Zdaje się, że przed Tobą właśnie ta pozycja - polecam zdecydowanie:)
UsuńCo do rzetelności prozy Gregory to jednak należy pamiętać, że żongluje ona trochę historią. Postarza bohaterów, odmładza itd. Oczywiście jest wierna faktom, ale sama często pisze, że jakieś wydarzenie miało miejsce wcześniej czy później. Dlatego liczyłam, że dostanę dawkę wiedzy historycznej porządkującą cały obraz. Niestety z tym różnie. I rzeczywiście masz rację, że o kochankach zdecydowanie mniej wiadomo i ktoś mógłby tę lukę uzupełnić.
UsuńZgadza się- "Królowe..." leżą na półce i jestem coraz bliższa lektury. Już się jej doczekać nie mogę :
być może książka została napisana po to, aby wykorzystać cały szum i zainteresowanie wokół historii Tudorów czy samego Henryka VIII (od kilku lat panuje ogromne zapotrzebowanie na tego typu publikacje) - jeśli faktycznie lektura nie spełniła twych oczekiwań, to ją sobie odpuszczam:)
OdpowiedzUsuń