niedziela, 30 grudnia 2012

Dwie wiadomości. "Rodzina na zakręcie"

Dawno nie czytałam tak pozytywnej i zakręconej książki. Nie ukrywajmy, że powieści historyczne, które czytam nagminnie, do najbardziej optymistycznych nie należą.

Przypatrzmy się głównym bohaterom: Lucy i Jack to para z długim stażem.Przez wiele lat starali się o dziecko, ale wszystkie próby zakończyły się fiaskiem, a w ich małżeństwie zaczęły pojawiać się problemy. Nie spodziewają się oni, że los postanowi z nich zakpić i oboje, tego samego dnia, będą mieli do powiedzenia ważną nowinę. On, że chce rozwodu, ona, że jest w ciąży. Mimo wszystko Jack nie zmienia zdania, proponuje za to, żeby mieszkali w dalszym ciągu razem i wspólnie wychowywali dziecko, a jednocześnie spotykali się z nowymi ludźmi.

Dla Lucy jest to trudne rozwiązanie. Ciężko przechodzi ona ciążę, jest zestresowana, a dodatkowo patrzy na romanse męża. Otaczający ją chaos potęgują jeszcze przyjaciele i rodzina. Jedyną normalną osobą w tym całym galimatiasie zdaje się być jedynie jej była teściowa.

Rodzina na zakręcie to absolutna mieszanka przeróżnych, zazwyczaj nietypowych, charakterów. No bo jak inaczej można określić kobietę, która porzuca narzeczonego prawie przed ołtarzem, a następnie bierze ślub sama ze sobą? Albo taką, która podrywając żonatego mężczyznę ma pretensję, że poświęca on trochę czasu rodzinie? Lub też inną, która właśnie wspina się na szczyty kariery robiąc reality- show z prawdziwych spowiedzi (tak, takich w konfesjonale)? A to nie jedyne indywidualności jakie spotkamy na kartach książki. Dzięki takim zaskakującym (zbzikowanym ?) charakterom czytelnik nie nudzi się ani przez chwilę. Autorka ciągle czymś go zaskakuje.

Ogromnym plusem ksiązki jest odejście od postaci "idealnej matki". Lucy niejednokrotnie nie wie co zrobić, jak poradzić sobie z dzieckiem i nową rzeczywistością. Często wpada w panikę, a jej przemyślenia powstające pod wpływem zmęczenia i stresu bywają genialne. A dostajemy je bezpośrednio od samej bohaterki ponieważ to właśnie Lucy jest naszą narratorką. Uważam, że w tym wypadku oddanie głosu bohaterowi było świetnym posunięciem. W końcu inaczej brzmią ironiczne uwagi o macierzyństwie płynące z ust świeżo upieczonej matki, a inaczej brzmiałyby one z ust wszystkowiedzącego "opowiadacza".

Zdecydowanie Rodzina na zakręcie to doskonała książka na poprawę nastroju. Nie spodziewajmy się po niej głębokich przemyśleń, skomplikowanych intryg czy filozoficznych rozważań, za to biorąc ją do ręki należy być przygotowanym na ćwiczenie mięśni twarzy.

Jennifer Coburn jest przede wszystkim dziennikarkę piszącą dla gazet amerykańskich, kanadyjskich i australijskich. Rodzina na zakręcie nie jest jej jedyną powieścią. Na naszym rynku ukazały się m.in.: A teraz będę szczęśliwa, Oddam męża w dobre ręce, Moja szalona rodzina. Jednak te lekkie, łatwe i przyjemne powieści to nie wszystko co Jennifer Coburn pisze. W swojej twórczości dotyka ona również problemów społecznych takich jak molestowanie kobiet.

Ja na Rodzinę na zakręcie natknęłam się absolutnym przypadkiem i zdecydowanie nie żałuję tego spotkania. Myślę, że wszyscy miłośnicy książek Jill Kargman czy Holly Peterson również szybko zaprzyjaźnią się z rodziną Kleinów.

Książkę zgłaszam do wyzwania: Z literą w tle



1 komentarz:

  1. A ja dziękuję za udział w projekcie "La dolce vita"
    http://projektladolcevita.blogspot.com/

    Szczęśliwego Nowego Roku!

    OdpowiedzUsuń