W ubierającym się u Prady diable byłam zakochana. Zarówno film jak i książka bardzo przypadły mi do gustu, dlatego też nie mogłam sobie odmówić sięgnięcia po książkę, która wyraźnie nawiązuje do powieści Lauren Weisberger.
Główny bohater Nakręconych, Taylor Green przyjechał do Nowego Yorku z niewielkiego miasteczka na środkowym zachodzie Stanów. Dzięki przypadkowi i dużej dozie bezczelności udaje mu się dostać na zamkniętą, modną imprezę i zostać zatrudnionym przez największą gwiazdę PR: Jennie Weinstein. Bardzo szybko okazuje się, że praca ta nie ma nic wspólnego z wymarzoną posadą, zaś Jennie jest szefową z piekła rodem.
Przez długi czas Taylor zajmuje się wszystkim tylko nie PR. Kupuje szefowej kokainę, zawozi klientom filmy pornograficzne, stoi na bramce w klubie, zbiera informacje przesiadując w damskiej toalecie. Sytuacja zmienia się kiedy jest świadkiem czegoś co nie było przeznaczone dla jego oczu. Tak naprawdę nie było przeznaczone dla niczyich oczu. Nie obawia się wykorzystać swojej wiedzy do szantażu Jennie i od tego moment staje się jej asystentem.
Ci, którzy czytali Diabeł ubiera się u Prady zauważą pomiędzy tymi książkami wiele podobieństw. Jednym z nich jest na pewno przemiana bohatera. Taylor z towarzyskiego, sympatycznego młodzieńca zmienia się w osobę zaślepioną dążeniem do władzy, nie bojącą się złamać prawa czy norm moralnych. Staje się zgorzkniały, ironiczny, a przede wszystkim samotny. I nie zmienia tego nawet fakt, że w pracy spotkał swoją miłość. Podobnie jak bohaterka Diabła wsiąka on coraz bardziej w modne towarzystwo, które go otacza i jego nałogi.
Muszę przyznać, że Nakręceni mnie zaskoczyli. Pierwsze kilka stron wywarło na mnie dość negatywne wrażenie. Było przeładowane wulgaryzmami i pewną "prymitywnością". Miałam ochotę zrezygnować z dalszej lektury. Dałam im jednak szansę i powiem, że dalej było zdecydowanie lepiej. Może nie świetnie, ale lepiej na pewno.
Książka napisana jest z perspektywy Taylora. To jego oczami oglądamy walkę o byt w mediach. Prostym, pełnym kolokwializmów językiem opowiada nam on o swojej nowej pracy i ludziach, którzy go otaczają.
Dla Roberta Rave świat amerykańskiego show-biznesu to codzienność. Swoją karierę zaczynał on jako dziennikarz w New York City by później zająć się pracą przy największych kampaniach PR czy organizacji imprez. Dlatego też spodziewałam się, że pokaże w książce trochę smaczków z tego środowiska. Niestety się ich nie doczekałam.
Najprościej można by Nakręconych streścić w ten sposób: sex, prochy, rock and roll i markowe stroje. Nie odradzam ale namawiać do lektury też nie będę,
Książkę zgłaszam do wyzwania: Z literą w tle