Pomysł posadzenia na ławie oskarżonych osoby zmarłej nie jest czymś nowym. Pierwszy (?) taki sąd odbył się już w IX w. nad papieżem Formozusem. Jego następca posunął się do tego, że spoczywającego od dziewięciu miesięcy w grobie, Formozusa wydobyto i umieszczono w sali sądowej, zaś za jego tronem ukrywał się diakon, który "użyczał" oskarżonemu głosu. Nie wiem czy akurat ta historia zainspirowała Andrzeja Zielińskiego, ale momentami jego opowieść była podobnie upiorna jak ta przytoczona wyżej.
Jana Długosza zbytnio nikomu przedstawiać nie trzeba. Ten krakowski kanonik, poseł i wychowawca królewskich synów zasłynął przede wszystkim jako autor dzieła Roczniki czyli kroniki sławnego Królestwa Polskiego. I to właśnie ono sprawiło, że Andrzej Zieliński postawił go przed sądem.
Lista zarzutów jest długa. Począwszy od fałszowania historii Polski, poprzez niszczenie dobrego imienia władców, aż po plagiat. Zieliński przeprowadził proces sądowy od początku do końca. Począwszy od odczytania listy zarzutów, poprzez przesłuchanie świadków powołanych przez obie strony, mowy oskarżyciela i obrońcy, aż do wydania wyroku.
Zdecydowanie najciekawsza dla mnie była część pierwsza, w której salę sądową swoją obecnością zaszczyciły osobistości opisywane przez Długosza w Rocznikach. Swoje żale na kronikarza wylewali m.in: Mieszko Lambert, Bolesław II Zapomniany, Bolesław Śmiały. W sposób ciekawy przedstawiali oni inną, niż ta do której przywykliśmy, wizję niektórych wydarzeń z historii Polski.
W drugiej części Zieliński przywołuje opinie naukowców zajmujących się badaniem długoszowego dzieła. Tym świadkom darowana została konieczność stawiania się na sali osobiście. Przytoczono za to fragmenty z ich dzieł, w których oceniają oni Roczniki. I to był zdecydowanie najsłabszy punkt całej książki. Po pełnych pasji i emocji przemówieniach pokrzywdzonych przez Długosza osób, autor zaserwował nam cytaty z publikacji naukowych, często gęsto powstałych ponad 100 lat temu
O samym autorze udało mi się znaleźć niewiele informacji. Andrzej Zieliński jest dziennikarzem i historykiem, obecnie emerytowanym. Od 2003 r. pisze książki poruszające mniej znane aspekty naszej historii. Do tej pory spod jego pióra wyszło 9 takich publikacji.
Oskarżony Jan Długosz to książka, która stara się walczyć z zakłamaniami historii mającymi swoje źródło w kronice Długosza. Niestety robi to tylko na kilku, wybranych przykładach. Mimo to książka jest ciekawa, a dodatkowo skłania do zastanowienia się nad pewnymi faktami.
Książkę zgłaszam do wyzwań: Z literą w tle, Nie tylko literatura piękna
Ja ostatnio przeczytałam ,,Kronikę polską" Galla Anonima, a w najbliższym czasie zabiorę się za Kadłubka i Długosza. Po lekturze tego ostatniego tekstu chętnie sięgnę po książkę, którą właśnie zrecenzowałaś.
OdpowiedzUsuńTo może być ciekawe porównanie :)
Usuń